nowy Statut PZK
    SP8LBK pisze:


    Kiedyś już pisałem, że całe "zło" jest w OT.


A z tym się Andrzeju nie zgadzam.
Czy spotkania i ogniska z kiełbaską są, czy ich nie ma to
specjalnie nie rzutuje na funkcjonowanie organizacji.
Jesli natomiast skarbnik oddziału /a w konsekwencji oddział/
nie wypełnia swoich biurokratycznych obowiazków to ten fakt
działa niekorzystnie na CAŁĄ organizację.I powinien być
automatycznie likwidowany.Jak? przy pomocy procedur których
w PZK nie ma.Dlaczego?Nie powiem bo musiał bym pisać po znakach
lub nazwiskach.Po prostu piasek siedzi w trybach.

Żałosne upominanie w komunikatach świadczy tylko o słabości władz i organizacji.
Oddział jest posrednikiem pomiedzy centrala a członkiem i powinien
działać jak szwajcarski zegarek.Ale zegarek ktos musi nakręcać.
Jesli władze centralne nie potrafią utrzymac dyscypliny w wewnetrznej
biurokracji zwiazkowej to albo są nieudolne, albo tez robią to
z premedytacją bo mają w tym jakiś interes.Bynajmniej nie organizacji.
Ważne są inne aspekty działalności oddziału jak działalność szkoleniowa
czy propagandowa /PR/.

Ale to powinno być co najmniej koordynowane centralnie jeśli nie sterowane
Funkcjonowanie organizacji to przede wszystkim działania w kierunku
tworzenia warunków do egzystencji i rozwoju krótkofalarstwa.
To ciągłe monitorowanie prawa i ciągła praca nad jego modyfikowaniem tak aby
było przyjazne dla krótkofalowców.
Tego nie da sie robić na szczeblu Oddziałów.
A NA SZCZEBLU CENTRALNYM TEGO SIE OD OKOŁO 10 LAT NIE ROBI.
Nie wchodzę w konkrety bo znowu trzeba by personalnie.
I tak by można jeszcze długo.
Reasumując-oddziały są ważne ale zwłaszcza w sytuacji obecnej nie najważniejsze.

Janek pyta:
    SQ9JXB pisze:

    Dlaczego do tej pory akceptowało się to, co się działo w PZK do Zjazdu 2010 roku.?
    Dlaczego na Zjeździe strzelono sobie samobója.?


Bo takie są reguły demokracji.Akceptowało się i akceptuje nadal.
A samobója Janku to strzelono sobie w 1992r na Zjeździe w Piekarach
gdzie przedemokratyzowano statut,tworząc Zarząd Główny z przedstawicieli
Zarządów Oddziałów.W efekcie tego:
1.rosła ilość oddziałów bo takie było zapotrzebowanie społeczne
2.rosła ilość członków ZG co powodowało powolny bezwład ZG
3.w ZG byli przeważnie prezesi OT.Więc jak prezesi OT mieli podejmować
decyzje porzadkujące i dyscyplinujace funkcjonowanie oddziałów?
Jak mieli podejmować decyzje przeciwko sobie?
4.działały też inne mechanizmy destrukcyjne o których długo by pisac.

Kluczem do jakiejkolwiek zmiany jest Zarząd Główny PZK.
On może nie robić nic i pozwolić kierować w sposób dowolny
organizacją przez prezydium ZG.Prezydium może nie robić
nic i w efekcie całokształt kierowania organizacją spada na
prezesa PZK.Czyli stan obecny.Prezes może zarządzać organizacją lepiej
lub gorzej ale biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, to
praktyczniej i łatwiej jest Mu zarządzać gorzej.
I NIESTETY NIE MOŻNA MU MIEĆ TEGO ZA ZŁE.

Winny jesteś TY Janku i Twoi Koledzy z ZG, których nawet wszystkich nie znasz.
Powiem nawet brutalniej coś mało popularnego:

GŁÓWNYM HAMULCOWYM W PZK NIE JEST PREZES
A CAŁY ZARZĄD GŁÓWNY


Zarząd Główny może tę organizację postawić na nogi.
TYLKO MUSI CHCIEĆ.
A DOKŁADNIE MUSI CHCIEĆ 50% + 1 CZŁONEK ZG.

TO JEST CAŁA TAJEMNICA I CAŁA RECEPTA NA ZAPROWADZENIE PORZĄDKU.

GADANIE I ROZPAMIĘTYWANIE O TYM CO BYŁO I KTO JEST WINIEN
TO CZYSTA STRATA CZASU.

ŚWIAT NAM UCIEKA A MY CIĄGLE GADAMY.

Gadajmy o tym co, kiedy i w jaki sposób a potem realizujmy.
Po realizacji gadajmy o następnym problemie.

Ale to jest NIEREALNE! Jeszcze długo.
Chyba, że zdarzy się trzęsienie ziemi /ale nie dosłownie/.


Andrzej,sp9eno


  PRZEJDŹ NA FORUM