Radiotelefon w samochodzie
co podczas kontroli policjii
Pewnego razu "miśki" zatrzymały mnie do kontroli rutynowej (okolice Leżajska). Zobaczyli CB i zapytali o homologacje (chodziło im zapewne o świadectwo zgodności). Oczywiście takiego nie miałem ze sobą, więc panowie kazali mi zdemontować radio i chcieli je zabezpieczyć w swoim radiowozie, za pokwitowaniem. Dłuższą chwile zajęło mi przekonanie ich, żeby nie zabierali mi radia... Zdarzyło się to tylko raz, ale zdarzyło... Od tamtej pory przejechałem całą Polskę i pół Europy wzdłuż i wszerz bez podobnych zdarzeń. Wniosek jest jeden: warto mieć kwity przy sobie, żeby uniknąć choćby udowadniania, że się nie jest wielbłądem...


  PRZEJDŹ NA FORUM