AKCJA NIEPOSŁUSZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO - zgłoszenie Nie zgadzam się na degradacje zdrowego rozsądku. |
W pełni się zgadzam z Andrzejem. Już to próbowałem zasygnalizować w przeszłości. Urzędnik ma tylko realizować to co jest zapisane. Potrzebny jest projekt zmian ustawy i wszystkich rozporządzeń z nią związanych. Taki projekt powstaje. Po wewnętrznym przedyskutowaniu zostanie ustalony dalszy tok postępowania z nim. Ale, to jest mała część całej działalności. Ogrom pracy leży po stronie nas wszystkich. Bez lobbowania projekt ten i każdy inny trafi do przysłowiowego kosza. Jak nie nauczymy się lobbować naszego hobby, pokazywać nas od pozytywnej strony w publikatorach w sposób ciągły w skali ogólnej a nie tylko bardzo lokalnej to zawsze będziemy spijać tylko to co nam inni naleją. Pytanie, kto ma to koordynować i kto ma to robić? Na pewno nie jeden czy dwóch przysłowiowych Kowalskich. Nie da się tego tematu załatwić w stylu – dobrze robisz, zrób to, a ja nie mam teraz czasu. Albo będą działania na odpowiednią skalę albo kolejny raz nic z tego nie będzie. Bardzo ważna jest ciągłość działań, o czym wspomina Andrzej. Kilka lat temu była próba lobbowania i skończyła się śmiercią naturalną. Zabrakło chętnych do kontynuacji tematu a może i zapału. Bardzo ważnym jest znalezienie argumentów, które pokażą w jasny techniczny sposób, że skutki naszej pracy na radiu są znikome. W przedstawianych przez MS pismach łatwo zauważyć ich argumenty i niektórych z nich w żaden sposób nie będziemy w stanie obalić przy założeniu równości i uniwersalności prawa. Argumenty ogólne typu, jak bardzo jesteśmy potrzebni środowisku są bardzo mgliste. Nasi przeciwnicy szybko mogą się do nich dobrać, jak będą chcieli. Argumenty społeczno-finansowe mogą być o ile ktoś będzie chciał je uznać. Znaleźć niepodważalne argumenty na naszą korzyść będzie bardzo trudno. Jeżeli w naszej dyskusji ktokolwiek z nas będzie w stanie obalić nasz własny argument to możemy być pewni, że MS na pewno to zrobi. Zatem nie ma co sobie mydlić oczu, że jesteśmy tacy wielcy i wszystkim potrzebni. Dyskusja na ten temat jest bardzo potrzebna, bo może czegoś jeszcze nie widzimy a wkrótce zobaczymy. Moim zdaniem drogę w walce o zmiany prawa na bazie argumentów mamy raczej przegraną i dlatego powinniśmy szukać innej drogi, czyli poparcia innych. O argumentach jednak nie zapominajmy, nawet malutkie i nie do końca dobre też są potrzebne. Prostym przykładem może być moc pracy nadajnika i sprawa MON. Mówimy, że pracujemy małymi mocami, bardzo krótko a MON kilowatami i nie ma równości. MŚ napisało w piśmie, że pracujemy mocami kilkuset watów. Wiedzą oni dobrze, że są stacje mające 1,5 kW również. Chcemy równości, to w zasadzie ją mamy w obecnych aktach prawnych. 1,5 kW w jednostce wojskowej to nie to samo co 100 W na budynku mieszkalnym. Skutki oddziaływania pola tych 100 W mogą być większe. Pamiętajmy, chcemy równości, miedzy nami również. A może miedzy nami nie? Chcąc przekonywać MS i innych do naszych racji nie możemy dać się łapać na takich prostych sprawach. Chcemy wygrać te bitwę to musimy wiedzieć jak walczyć. W MŚ nie pracują kmiotki, którzy na niczym się nie znają. Są tam ludzie inteligentni potrafiący się dobrze przygotować do każdego sporu. Zatem to co będzie napisane musi być dobrze przemyślane. |