Zasilanie w plecaku
Mobilne rozwiązania. Pomysły,doświadczenia
Kieszonkowy stos jądrowy

Największym rywalem Hyperiona w walce o klientów na przydomowe elektrownie jądrowe wydaje się dziś japońska Toshiba, właściciel amerykańskiego Westinghouse'a. Toshiba zakomunikowała, że już w przyszłym roku chce zaprezentować komercyjne zastosowania swego mikroreaktora 4S (super-safe, small, simple, czyli bezpieczny, mały i prosty). Zgodnie z zapowiedziami 4S będzie wytwarzał prąd jeszcze taniej, bo po pięć centów za kilowatogodzinę.

Walec reaktora ma średnicę 70 cm i długość dwóch metrów. Moc urządzenia jest mniejsza od Hyperiona - produkuje zaledwie 10 MW prądu. Toshiba zastosowała podobnego typu reaktor LMR chłodzony ciekłym sodem. Taki stos atomowy - w przeciwieństwie do tego oziębianego wodą - może działać w wyższych temperaturach, i to bez stosowania wysokociśnieniowych rur. Paliwem jest także wodorek uranu. Wystarczy go na trzy, cztery dekady nieprzerwanej pracy jądrowej baterii.

Prototyp reaktora 4S zostanie najprawdopodobniej wypróbowany (wkopany na 30 m pod ziemię) w miejscowości Galena na Alasce, być może także już za dwa lata.

Ruch w atomowym interesie zaczął się na całego. Tom Sanders, prezes American Nuclear Society, jest przekonany, że przyszłość energii atomowej leży ukryta właśnie we wnętrzu minireaktora jądrowego. Stąd firmy z tej branży tak gorliwie zabrały się do odkrawania kawałków nuklearnego tortu. Ostatnio do rywalizacji dołączają firmy rosyjskie, a nawet indyjskie. Hindusi zamierzają ze swymi reaktorami 220 MW zdobywać biedne rynki azjatyckie i afrykańskie. Twierdzą, że jako jedyny kraj mają dziś technologię budowy reaktorów energetycznych mniejszej i średniej mocy do wytwarzania prądu. I co z tego, że niezbyt zaawansowanych technologicznie? Są bezpieczne i tanie. I dlatego jeśli ktoś chciałby nabyć mały reaktor atomowy już dzisiaj, to powinien skontaktować się z Hindusami. Dostarczą mu taki stos atomowy jeszcze przed 2015 r.

Źródło: Gazeta Wyborcza


  PRZEJDŹ NA FORUM