Paralotniarze na paśmie
A my (poznańskie para-pyry) skrzyknęliśmy się, jak napisał Armand SP3QFE i pod jego opieką zdaliśmy egzamin. A potem kilku z nas zaczęło swojego ręczniaka coraz częściej zabierać na różne wojaże, potem niemal zawsze, ja postawiłem na dachu mobila drugą antenę (obok 11m), za chwilę pojawi się mobilowe radio i tak oto z jednego zamiłowania rodzi się drugie wesoły..Dzięki przemiennikom poznałem już wielu fajnych ludzi, zrobiłem wiele fajnych QSO, a dzięki połączeniu ręczniaka i echolinka pogaduje sobię z ludźmi na całym świecie wesoły...Ku pokrzepieniu: pod niebem nie lata wyłącznie dzicz oczko oczko ...A dołączając się do dyskusji o zachowaniu dobrych manier w powietrzu, to dylemat faktycznie jest, bo to dynamiczne hobby, które może się przez nieuwagę dynamicznie skończyć, więc najczęściej tam, w górze, ciężko jest pokorespondować, wymieniając się znakami...No ale może popróbuję wesoły Pozdrawiam wszystkich pararadiowych wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM