Paralotniarze na paśmie
Specjalnie zalogowalem sie na to forum , żeby dorzucić swoje 5 groszy ...

po 1 . paralotniarze to nie banda oszołomów , co wlaczaja radio , ustawiają "coś tam" i nadaja bez opamiętania . Zanim wlączą radio , sprawdzaja co i gdzie nadaje , zatem gadanie ze ktos moze nadawac na kanale pogotowia , czy straży mija sie z rzeczywistością ,bo kazdy paralotniarz wie ,że trzeba na to uwazac .( czestotliwości łatwo sprawdzic np w necie )

po 2 . w powietrzu nie ma CZASU na gadanie do siebie po znakach , są sytuacje gdzie trzeba sie szybko porozumiec, albo coś uzgodnic , a samo wypowiedzenie znaku to 2 sekundy( zakladajac że dobrze słychać ) , podczas których pilot musi nacisnać PTT i nie trzyma w tym czasie sterówek paralotni , albo trzyma , ale i tak nic nimi nie zrobi.
Poza tym lecąc z kolegą na przelot nie bedę go wołać po znakach , bo on wie , że mowię do niego ( a do kogo by innego ). Gdy w górach pilot zawisnie na 30-metrowej sośnie , jest poocierany ,albo cos złamał ,to tez nikt nie bedzie sie przejmował tym ,czy on ma papiery , wazne , że mozna sie z nim dogadać! sprobujcie pogadac z rannym pilotem ktory wisi na czubku sosny bez radia

po 3. lotnicy nie prowadzą pogaduszek o konfiturach , rozmowy sa któtkie i treściwe , typu
"nie leć tam ,bo dusi" albo"mam dobre noszenie" albo "mam mało paliwa, wracam" wiec mysle że te kilka sekind nadawania raz na 5-10 minut nikomu krzywdy nie zrobi.
jak dotąd wylatałem ładnych pare(set) godzinek i zdarzylo mi sie raptem 3(trzy) razy ,że krótkofalarze zaczeli nagle rozmawiać ( o konfiturach dosłownie !! ) podczas mojego lotu , w takiej sytuacji przestawiam sie na inny kanał , i ograniczam rozmowy do absolutnego minimum. Owe 3 sytuacje miały miejsce zawsze w weekend ( w tygodniu dinozaury wymierają? )
aniołek

Zatem jeżeli kiedys natkniecie sie na lotników w eterze po prostu powiedzcie im zeby sie przestawili na inny (wolny) kanał ,albo sami coś doradzcie wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM