Wydział Kryzysowy Urzędu Wojewódzkiego
Jaka jest podstawa prawna?
Cześć,
Tomek napisał: "...jestem zdania, że jako krótkofalowiec powinienem uczestniczyć np. w łączności awaryjnej lub kryzysowej,..."

Zgadzam się. W odróżnieniu do "dawnych czasów" (gdy państwo instytucjonalnie wpływało na działalność różnych organizacji, ale też płaciło za to "sadzając" kierowników na etatach) obecnie możemy mówić o: wewnętrznym, osobistym czy moralnym "obowiązku, przymusie, potrzebie" (proszę wybrać co komu pasuje).
Jedni go mają, inni nie. Wybór jest osobistą sprawą każdego z nas.
Dziwi mnie jednak sytuacja, gdy ci co "nie mają"... próbują "prostować" tych co chcą być aktywni. Bez sensu.

Podobnie na miejscach wypadków drogowych mamy takich, którzy aktywnie "niosą pomoc".
Ale i takich, którzy jedynie narzekają na długi czas dojazdu karetki. Czasami "kibicując" głośno "recenzują" działania ratownicze.
Tu odstąpienie od niesienia pomocy może rodzić dotkliwy skutek prawny, gdyż określono odpowiedzialność karną za jej "nieudzielenie" (przepis określa warunki w jakich można odstąpić).

W zakresie udostępnienia sprzętu też jest przepis. To podmiot uprawniony określony rozporządzeniem decyduje czego potrzebuje i w jakich warunkach go wykorzysta. Nie jest zobowiązany do żadnej konsultacji tego z "podmiotem zobowiązanym".
Ci co przeczytali przepis wiedzą, że jedyną reakcją na odmowę (§ 4) jest "sporządzenie notatki i przekazanie jej przełożonemu". Jedyną ?
W przypadku braku sensownego (prawnie) i racjonalnego wytłumaczenia odmawiający może się spotkać np. z zarzutem "utrudniania działań ratowniczych", itd.

Warto też pamiętać, że w warunkach kryzysowych b. często rygor prawny może być w sposób istotny zaostrzony. A czasami również... przyśpieszony.
W tym zakresie nasze "regulacje" nie odbiegają od standardów cywilizacyjnych. IMHO mają też (w ogólności) "przyzwolenie społeczne".
Oczywiście zdarzają się też kontestujący.

Andrzeju,
może wątpliwości innych dotyczące słowa "służba" wynikają z tego, że kojarzą je wyłącznie z "lokajem".
Ja takich skojarzeń nie mam.
Chęć spełnienia służebnej roli w dobrej sprawie jaką jest niesienie pomocy innym zasługuje na powszechny szacunek. Moim zdaniem.

Napisałeś:
"...lokalne grupy, które mogą zaoferować władzom lokalnym..."
Tak czytałem podpowiedzi Kolegów. Ich działania budzą mój szacunek, bo nie tylko im "się chce", ale praktycznie udowadniają, że bywają ważniejsze sprawy niż "dzielenie włosa na 4-ro". A ich spojrzenie sięga znacznie dalej niż ramię pełnego dipola. Nawet tego na 160m.
I tego Im gratuluję. Szacunek Koledzy.

A ćwiczyć muszą (jak wspomniał Tomek) i nie należy im w tym przeszkadzać. Aktywnie tworzą pozytywny wizerunek uprawiających nasze hobby.
Nie zwracam uwagi na ich barwy i przekonania ! 73! - Janusz


  PRZEJDŹ NA FORUM