Wydział Kryzysowy Urzędu Wojewódzkiego
Jaka jest podstawa prawna?
Całkiem słusznie zastanawia się kolega SP3PL nad "usłużbowieniem" naszego hobby. Jak wspomniałem w jednym z poprzednich postów tego typu działanie jest typowe dla państw totalitarnych. Przedmiotowe traktowanie obywateli w tego typu państwach charakteryzuje się min. brakiem poszanowania dla jego sfery prywatnej. Nawet jego zainteresowania czy hobby muszą "służyć" jakiejś sprawie. Stąd właśnie tego typu idiotyzmy jak "służba radiokomunikacyjna". Gdy normalne państwo odczuwa potrzebę istnienia jakichkolwiek służb po prostu samo je organizuje i finansuje ich istnienie. Państwa mające w pogardzie swoich obywateli przerzucają po prostu na ich barki część obowiązków, do których wypałniania są powołane. Mało kto rozumie, że to państwo ma pełnić służebną rolę wobec obywateli a nie odwrotnie. Gdy państwo nie potrafi robić nic oprócz marnotrawienia ciężko wypracowanych przez obywateli pieniędzy stara się właśnie przerzucić na nich obowiązki, do których wypełniania jest samo powołane.
Dlatego ja osobiście mam w nosie zarówno "władze lokalne", jaki i ich opinię o sobie. Nie widzę potrzeby ostentacyjnego demonstrowania jak użyteczne dla państwa i jego władz jest moje hobby. Krótkofalarstwem zajmuję się dla przyjemności a nie z potrzeby służenia komukolwiek ( podkreslam raz jeszcze, nie oznacza to, że odmówię pomocy ludziom jej potrzebującym ). "Lokalne władze" juz raz udowodniły swoje poparcie dla krótkofalowców, w 1981 roku, a jeżeli ktoś uważa, że od tamtej pory wiele się zmieniło, oznacza to, że ogląda świat przez bardzo, ale to bardzo różowe okulary. Każda władza przypomina sobie o nas wtedy, gdu jesteśmy jej do czegoś potrzebni. Gdy my mamy potrzeby to słyszymy "wicie, rozumicie...". Dlatego nie widzę potrzeby współpracy z jakąkolwiek władzą. Jestem i chcę być radioamatorem a nie "służbą". A krótkofalarstwo ma być dla mnie radością i pasją a nie obowiązkiem. Jeżeli są koledzy, którzy czują potrzebę tworzenia i utrzymywania organizacji łączności kryzysowej to chwała im za to. Ale, choć mogą liczyc na moją pomoc w potrzebie,ja takiej potrzeby ani ochoty nie mam. Nie chcę bawić się w Obronę Cywilną, ORMO ani w Wojsko. Chcę żeby "lokalne władze" raz na zawsze się ode mnie odchrzaniły i bym mógł w świetym spokoju zająć się tym co daje mi przyjemność - moim hobby.


  PRZEJDŹ NA FORUM