„Spotkanie ze szpiegiem” - film z silnym akcentem
Warto mieć
Podczas ostatniego, piątkowego spotkania w klubie SP6PRT, najstarszy stażem, żyjący krótkofalowiec wrocławski kol. Witold SP6WM, barwnie opowiadał, jak to wyglądała kontrola pracy stacji amatorskiej w czasach stalinowskich (wszystko jest elegancko nagrane, dla potomności). Otóż każdy amator musiał składać do klubu comiesięczne sprawozdanie z przeprowadzonych łączności: liczba QSO z tzw. Zachodem i krajami demokracji ludowej. Najciekawsze było to, że należało wyeksponować oddzielnie łączności z USA i Związkiem Radzieckim. Po odwilży październikowej, tj. po dojściu Gomułki do władzy (w 1956 r.) praktyk tych zaniechano. Osobiście nie spotkałem z żadnym przypadkiem represjonowania polskiego krótkofalowca, znam z opowiadań dwa przypadki: pierwszy (z ust Wacława SP5WL, gdzieś z 1975 r.) - o cofnięciu licencji amatorowi, który będąc powołanym do wojska wprawdzie łączności nie prowadził (licencję złożył u dowódcy), jednak prowadził korespondencję z klubem szybkiej telegrafii w Londynie, którego był członkiem (HST). Jeden z jego listów, w którym pisał, że będąc w wojsku nie może pracować w eterze, został opublikowany w biuletynie HST, i to był właśnie ten powód. Znaku poszkodowanego kolegi i bliższych okoliczności nie znam. Drugi zasłyszany przypadek polegał na kilkumiesięcznym zawieszeniu licencji jednego kolegi z SP5 za wyjście poza pasmo (a ściślej mówiąc: przed pasmo) 7 MHz, a stało się to po listownej notatce przesłanej z ARRL do PZK, w której poinformowano, że amatorska amerykańska służba bandwachte ten przypadek ustaliła. Nieraz myślałem o tej niekłamanej, ślepej wierze dawanej ARRL, bez choćby cienia dowodu. Wystarczyła jedna notatka, i po chłopie. Aha, przypomniałem sobie jeszcze jedno zdarzenie, z końca lat 60. (szczegóły znam, ale nie podam, hi): otóż szef jednego z oddziałów wojewódzkich PZK, będący także przewodniczącym komisji eterowej, w czasie kontroli stacji początkującego, zawziętego telegrafisty, zawiesił mu bodaj na 3 miesiące licencję (miał takie uprawnienia) za nie zaekranowanie lampowego stopnia mocy zasilanego wysokim napięciem. Tak na marginesie, to rzadko kto solidnie ekranował swoje urządzenia, bo wiecznie się w nich grzebało. Pamiętam nawet pewien eksperyment: mucha wrzucona do wnętrza kalitowej cewki (z eresbefki)) QRO na dwóch G-813, w czasie krótkiego postawienia nośnej, padała trupem natychmiast.

73 de Adam sp6ebk


  PRZEJDŹ NA FORUM