Dylemat
Nie znam tego przypadku.
Generalnie jestem grzeczny z lekka ironia na twarzy.Specjalnie wtedy kiedy otwieraja paszport i patrza uwaznie dlaczego rysy twarzy nie sa czysto polskie a jezyk jest idealnie.. ech prawie idealnie polski.

Ja nie mam w genach "checi pokazania sie"
Przyczepili sie raz ale moj tes powiedzial po fakcie zebym nie robil z tego afery bo szkoda czasu (2 tygodnie w Polsce)

Generalnie w Polsce Amerykanin moze dostac po nosie wiecej niz gdyby sie mieszkalo bo dochodzi jeszcze aspekt personalny i dumy narodowej..sluzb i urzednikow.

Zadzieranie nigdy nie jest mile widziane.. a szczegolnie jesli przekroczylo sie w Polsce przepisy.
Ide sobie spokojnie i staram sie traktowac zlosliwosc niektorych urzednikow poblazliwie.
Czasem jest to zlosliwosc bez powodu... ot amerykaniec...mi tu sie madrzy..
W wiekszosci jest to przyjazna lub obojetna atmosfera..Przyjazn jest przewaznie podjerzana nawet jesli jest spontaniczna... Dopiero po czasie ksztaltuje plaszczyzne.
Ja mam poprostu pewne benefity z tego faktu ale czy jestem z tego dumny? ....Nie
Unikam konfliktow a jesli juz nie moge to zaczynam sie domagac moich praw konstytucyjnych jako obywatela amerykanskiego w Polsce.
Do tej pory nie musialem... Polska dla mnie to wielkie slowo...
Wesley


  PRZEJD NA FORUM