Akihabara
Zakupy w Tokio
A ja popieram Grega. Miałem IC-7000 z USA (wersja USA). Uwalił się i była kupa, koszty przesyłki w dwie strony i ewentualna kasa za naprawę (bo nigdy nie wiadomo, czy podciągną to pod reklamacje) mogły przekroczyć różnicę cen w Polsce (mnie i tak się udało, bo za cło nie zapłaciłem). W Europie właściwie nikt się nie podejmie naprawy sprzętu wypuszczonego na rynek inny niż UE (i to nie tylko na gwarancji, ale także po) - to samo jest z aparatami fotograficznymi, laptopami, itp. Ja zaryzykowałem i potem musiałem sprzęt wozić po różnych "domorosłych" szpecach. Kolega SP9XWW, miał więcej szczęście z IC-756, ale urabianie prywatnie gości w Łodzi trwało kilka miesięcy. Drugi raz nie zaryzykuje kupna sprzętu powyżej 600-800 zeta za "wielką wodą". Oczywiście sprzęt psuje się stosunkowo rzadko, ale zawsze może akurat paść na nasz sprzęt.


  PRZEJDŹ NA FORUM