Nielicencjonowani nadawcy pojawiają się chyba na każdym przemienniku. No może z wyjątkiem tych D-STARowych. Tu skuteczną barierą są pewnie wysokie ceny sprzętu. Przypadkowa osoba nie wyda przecież dwóch tysięcy, tylko po to żeby komuś poprzeszkadzać. Z drugiej strony wysyp tanich, chińskich TRXów ma swoje przełożenie na to co się ostatnio na 2m / 70cm wyprawia. Osoba nie posiadająca licencji często jest w stanie odżałować te trzysta czy czterysta złotych żeby sobie posłuchać łączności. No i tu może być różnie - jedna zachęcona tym co usłyszy zdobędzie licencje, co obecnie nie jest przecież wcale trudne i będzie legalnie pracować, kultywując naszą wspólną zabawę, a druga zadowoli się stawianiem nośnych, bekaniem, czy innymi kapitalnymi pomysłami. Z jednej wiec strony, to dobrze, że urządzenia służące do uprawiana naszego hobby są coraz tańsze i coraz łatwiej dostępne, ale z drugiej... |