Grunt to współpraca !
czy klubom bedzie trudniej ?
Drogi Dionizy,
trzeba mieć wiele złej woli (choć do tej pory Ciebie o to nie podejrzewałem) aby pisać:
"Niestety, ale zdecydowanie mniej przyjazny i w gorszej atmosferze w wytworzeniu której, UKE nie ma żadnego udziału."
A wystarczyło przeczytać na stronie tejże Manufaktury, że w sprawie jednej z decyzji został wyłączony cały departament UKE (Departament Zarządzania Częstotliwościami - ten który na codzień zajmuje się naszymi sprawami). Zapewne widzi mi się prezesa Manufaktury miało tak znamienny skutek, że prezes UKE postanowiła podjąć taką decyzję. To pewnie w skutek atmosfery wytworzonej przez tegoż prezesa.
A może czasami warto zastanowić się nad przyczynami takiej decyzji.

Na przykład my w WOT PZK w skutek bezczynności urzędniczej, zwłaszcza pana Ambroziaka SP5IYI czekaliśmy rok na pozwolenie radiowe na przemiennik D-Star. Jak miałem okazję przejrzeć dokumenty w UKE po pół roku czekania od czasu kiedy UKE przedłużył postępowanie o miesiąc to w tym czasie nic się nie działo. Skierowaliśmy wniosek do sądu o zobowiązanie UKE do wydania ostatecznej decyzji (obojętne jakiej byle była), to czekaliśmy już tylko trzy miesiące i była decyzja pozytywna. Uzasadnienie decyzji jest na kilka stron i w większości zawiera napisane przez nas argumenty.

Wracając do klubów, to podziękuj PZK, które przez lata nic nie robiło aby ułatwić załatwianie pozwoleń radiowych dla klubów. Przecież funkcyjnym PZK prawo telekomunikacyjne jest znane. Rozporządzenia do niego również. Prezes PZK powinien więc wiedzieć za czym lobbować podczas wszystkich konsultacji na jakie jeździł za pieniądze Związku. Na ogół za każdym razem chwalił się o wzięciu udziału. To prezes PZK powinien wiedzieć, że jako służba amatorska jesteśmy traktowani najgorzej. Jesteśmy jedynymi od których wymaga się zgody administratora na lokalizację stacji.
Skoro jednak można przeczytać jedynie, że prezes PZK brał udział w konsultacjach a nie można przeczytać co miał do powiedzenia, to znaczy, że raczej niewiele mówił.
Sprawa pozwoleń klubowych jest "na tapecie" co najmniej od maja. Tak LOK jak i ZHP (przynajmniej chorągiew warszawska) sprawy wyprostowały zgodnie z obowiązującym prawem. Kto pozostał, ano ci którym przez lata wmawiano, że wystarczy trzech operatorów aby dostać pozwolenie klubowe. Jeszcze rok temu prezes jednego z oddziałów takie brednie pisał publicznie. Rok temu (sic!). Bardzo prominentny funkcjonariusz PZK dbający o wiedzę członków i wizerunek PZK
Nie zwalaj więc Dionizy zaniedbań informacyjnych w PZK na kogoś innego. To tzw. działacze PZK, a zwłaszcza aparat funkcyjny są winni wieloletnich zaniedbań informacyjnych, zaniedbań lobbistycznych. A teraz przychodzi nam za to płacić.

I jeszcze jedna rzec, za którą pewnie mnie oskarżysz. Przemienniki. Zgodnie z prawem UKE nie może żądać zgody tzw. koordynatora. Tak ja osobiście jak i WOT PZK posiadamy pozwolenia bez takiej zgody. Co zrobiło PZK w tej sprawie. Ano nic. Oburzenie bez granic, że jednemu panu zabrano zabawki. A jakieś propozycje rozwiązań systemowych? Brak!
A przecież tak lubisz cytować swojego szefa (nie wiem czy dobrze pamiętam sensu pewnie nie wypaczę): masz problem, bez trzech rozwiązań nie przychodź. To gdzie te propozycje rozwiązań ze strony funkcjonariuszy Twojego i mojego związku?

73, Robert SP5XVY


  PRZEJDŹ NA FORUM