Witam,mnie wlasnie spotkala taka sytuacja.4 grudnia zdalem egzamin a potem ogloszono stan wojenny i marzenia o licencji poszly sie.... .Jako ze bylem czlonkem klubu SP5KVH dostlem tak jak inni koledzy wezwanie do zdeponowania sprzetu do komendy milicji.Z Wlodkiem SP5LCJ/sk/ zglosilismy sie grzecznie na komende i poproslismy ze skoro mamy zdac sprzet nadawczy z klubu to prosimy o ciezarowke i 8 ludzi do zaladunku,poniewaz nasz nasz nadajnik klubowy KUV jest wielkosci szafy hi.Chlopskim targiem dano nam funkcjonariusza i pojechalismy do klubu.Funkcjonariusz stwierdzil ze rzeczywiscie nie da rady tak poprostu,wracamy na komende i narada co zrobic.Podrzucilismy pomysl zeby wyjac lampy ze stopnia koncowego i wtedy nadajnik bedzie niezdolny do pracy,przystano na nasz pomysl,tak tez zrobilismy lampy wyjelismy wozylismy do pudelka wylozonego wata i zanieslismy do depozytu na komende,apomieszczenie klubowe oplabowano.Jakiez bylo nasze zdumienie kiedy po 2 tygodniach dostalismy ponowne wezwanie na komende.Stawilismy i szok na stole u komendanta leza nasze lampy.Komendant stwierdzil ze nie bedzie pilnowal naszych lamp i nam je oddaje tylko zebysmy napisali oswiadczenie ze nie bedziemy dzialac na szkode PRL.Oswiadczenie napisalismy lampy wrócily do nas.Mialem dipola i odbiornik USB ktorego nie zdalem lecz uczynny sasiad doniósl gdzie trzeba i wizyta SB z Ostroleki na czele ''kolega'' klubowym notabene aktywnym do dzis ,totalny kipisz w domu ,mnie akurat nie bylo,odboirnik skonfiskowano.Potem wizyty w komendzie dlaczego po co i jak,ale generalnie skonczylo sie dobrze.Po stanie wojennym licencje otrzymalem bez wiekszych problemow w normalnym stanie ,czyli egzamin byl honorowany.reasumujac i tam byli normalni ludzie a w wsrod krotkofalowcow byli sbecy jak wspomniany krotkofalowiec ze znanego klubu,znaku nie wymieniam ale jak ktos bedzie zainteresowany sluza informacja na maila. |