Losy licencji i znaku w stanie wojennym Zabrano, zawieszono, oddano; jak to było? |
Ja miałem to szczęście że zdając egzamin miałem 16 lat. Wywiad środowiskowy jakie przeprowadził dzielnicowy, o mało nie przyprawił moja matkę o zawał serca. Jednak jako rodowity Gdańszczanin moja przeszłość do kilku pokoleń wstecz nie była "poprawna politycznie". Mój dziadek też walczył w wermachcie. Mimo to bez problemu otrzymałem licencję i nikt mnie nie nakłaniał do współpracy.... aaa nie przepraszam miałem pewną propozycję.. jednak to temat na inne forum Z datą wprowadzenia stanu wojennego, ważność wszystkich licencji została zawieszona. Każdy z nas otrzymał pocztą oficjalne wezwanie do zdeponowania posiadanych urządzeń radionadawczych w wyznaczonym oddziale urzędu pocztowego. Jak się potem okazało po krótkim czasie każdy z nas otrzymał kolejne wezwanie w którym było napisane tak: "Z powodu niedopełnienia obowiązku zdeponowania urządzeń radionadawczych, pod groźbą kary..... wzywa się obywatela do zdeponowania wszystkich posiadanych urządzeń radionadawczych oraz ich elementów składowych, a także nadawczych elementów elektronicznych z których takowe urządzenia można wykonać...." Tak mniej więcej to brzmiało. Jak widać przeszkadzało im także to że każdy z nas posiadał wiedzę na temat tego jak i z czego takie urządzenia budować (dzisiaj to już nie częste zjawisko Natychmiast z grupą kolegów udaliśmy się do PIR (Państwowa Inspekcja Radiowa) aby dowiedzieć się o co chodzi. Przecież zdeponowaliśmy nasze urządzenia i formalnie wypełniliśmy wszystko. Natomiast dobry nadajnik można zrobić z każdego telewizora czy radia które każdy posiadał w swoim domu... Na nasze pytania, panowie w PIR wskazali na elementy stricte nadawcze. Lampy mocy W.CZ, tranzystory mocy W.CZ, rezonatory kwarcowe, transformatory.. Wydawało się nam to bardzo śmieszne.. Ja swoje lampy oddałem na przechowanie koledze który nie był krótkofalowcem. Bałem się że ci barbarzyńcy je po prostu potłuką... No śmieszne to były czasy. Jednak po bardzo krótkim czasie wielu z nas mimo wyraźnego zakazu, wykonała sobie proste transceivery na pasmo CB. I wtedy narodziła się era CB. Powstało coś w rodzaju sieci złożonej nie tylko z krótkofalowców. Nadawaliśmy sobie numerki przynajmniej my w Gdańsku. Ja miałem numer 53 Mój transceiver pracował płynnie w paśmie 26 do 30MHz w emisji AM i SSB. Zabawa była przednia nie wątpię że "ktoś" się temu przyglądał uważnie, jednak głód obcowania z radiem był tak wielki że nie przejmowaliśmy się tym. Mieliśmy swoje spotkania w Gdańsku i powstawały wtedy bardzo fajne konstrukcje urządzeń na pasmo CB. Robiliśmy tez inne zabawki ale to również nie nadaje się na to forum. To prawda że nie odzyskałem swojej licencji jako jeden z pierwszych. Doskonale pamiętam którym kolegom odwieszono ważność zezwoleń jako pierwszym. Jednak przyznam szczerze nie wzbudza to we mnie żadnych emocji. Po prostu mam to gdzieś. Dla mnie było ważne że zbliża się czas kiedy i ja będę mógł znowu nadawać pod moim znakiem. Tak to był przedziwny czas, ale też działo się wtedy więcej i życie miało inny smak |