PZK - jaki ma być?
Sprawa oddzielenia składki od obsługi QSL jest tematem zastępczym powracającym co jakiś czas w różnych dyskusjach tylko po to aby ubić trochę piany.

Przynajmniej ja nie rozumiem po co być członkiem PZK, aby nie prowadzić QSO's, nie wysyłać a nawet nie posiadać kart QSL.
Do uprawiania krótkofalarstwa bez obsługi QSL wcale nie jest potrzebne członkostwo w PZK.

Wg mnie dla członka PZK punktem honoru powinno być to, że w miarę swoich możliwości jest aktywny na pasmach, wysyła swoje karty QSL i zawsze odpowiada na karty otrzymane od swoich korespondentów i SWL, nie tylko na directy ale i te otrzymane przez biuro.

Na biurkach stoi sprzęt za kilkaset a przeważnie za kilka tysięcy plus do tego tyle samo za anteny a dyskutujemy o kwocie 20-30zł na rok, czyli o cenie 10mb koncentryka lub 2-3 paczkach fajek wesoły
Tą kwotę można przeliczyć na różne artykuły na które w ciągu tygodnia wydajemy znacznie więcej.
Może warto o tym pomysleć.

Może i jestem starej daty?
Do PZK wstąpiłem i jestem nieprzerwanie od 1975r. W klubie jako nowicjuszowi wpojono mi pewne zasady panujące wśród krótkofalowców, których przestrzegam do dziś. Po uzyskaniu licencji kat.II, bo miałem wówczas 17 lat, zacząłem pracę na CW najpierw w paśmie 80m (RBM-1) a później także na 40m z mocą 15W.
W klubie panowała zasada, że tam oddajemy swoje karty QSL a klub przesyła ich do biura. Warunkiem przyjęcia było przedstawienie swojego dziennika do wglądu a kierownik czy inna osoba przyjmująca sprawdzała czy wszystkie karty były wypisane.
To nie są zasadzy rodem z komuny to są zasady Ham Spititu.



  PRZEJDŹ NA FORUM