PZK - jaki ma być?
PZK zdecydowanie potrzebuje młodych, wystarczy popatrzeć na średnią wieku podczas zebrań oddziałowych i znakomicie to widać.Brakuje "młodej krwi" chętnej do działania ale pisałem już kiedyś na forum PZK, że dopóki nie skończą się stereotypy, "tego nie znamy to na niego nie głosujemy" a w dodatku "jest za młody i co on może zdziałać" to dalej tak będzie. Łatwo zauważyć iż grono "młodej krwi" jest ograniczone, kandydat taki zaczyna interesować się radiem, ma siłę i chciałby podziałać, jest za młody i nie wszyscy "starsi" potrafią wykorzystać jego potencjał. Wiadomo niedoświadczony ale ma czas i to jest ważne. Następnie zaczyna się etap "życia", i tu radio schodzi z reguły na drugi plan i szczęśliwi ci ,którzy potrafili pogodzić młodzieńcze życie rodzinne, karierę zawodową i hobby. A jak się już w tym wszystkim odnajdą trafiają na "wyższą" półkę, tam gdzie ciężej jest zejśc na dół, im prościej tym lepiej i w dodatku bez problemów... Kolejny etap, "błogiej starości", tu nie zawsze zdrowie pozwala na działanie, choć chęci zapewne są większe niż u młodzika.

Do związku należę od samego początku mojej radiowej zabawy, jestem jego zwolennikiem i uważam iż silny związek, mądrze zarządzany może wiele. Najchętniej widział bym tu wszystkich naszych radioamatorów.A z maluczkimi nawet nie chcą przeprowadzać konsultacji i nikt, no może prawie nikt się nie liczy.Być może jest nas za mało aby mieć siłę przebicia.


  PRZEJDŹ NA FORUM