Woda w Bogatyni i okolicach Hamsiaki pomagały ? |
Darek, tak czytam co piszesz i zastanawiam się, czy nie rozumiesz, czy też starasz się za wszelką cenę udowodnić przyjętą tezę. System łączności kryzysowej funkcjonuje. Ma być użyty wtedy (i tylko wtedy), gdy inne środki łączności zawiodą - a nie by dla zaspokojenia własnych ambicji wpieprzać się między wódkę a zakąskę. Poważne sytuacje są wtedy, gdy np zalany obszar jest na tyle duży, że pada zasilanie, zasięgi uratowanych BTSów są za małe a łączność profesjonalna nie wyrabia. W Bogatyni nie było takiej sytuacji - i bardzo dobrze... Ćwiczenia zasadniczo nie służą do podnoszenia kwalifikacji, tylko do gromadzenia ludzi zaangażowanych w łączność awaryjną - a jest takich sporo. Chodzi m. inn. o to, żeby nie zapominali po co są. Oczywiście aspekt PR jest nie bez znaczenia - nasze kłopoty z antenami są tego dowodem. Nie czrujmy się, każdy sposób na poprawienie naszego wizerunku jest ważny. Niezależnie czy się jest w PZK czy nie. Ciągle powtarzasz "łączność PZK"... A sam co zrobiłeś? - siedzisz na czterech literach, wymądrzasz się na forum a korzyści z tego jakby nie widać. Podpowiem ci - w łaczność kryzysową zaangażowani są nie tylko członkowie PZK - po prostu coś zrób. Tylko błagam nie zachowuj się jak młody strażak, który z utęsknieniem czeka na pierwszy pożar, bo chce sobie pogasić. Najlepiej, żeby łączność kryzysowa nie musiała NIGDY być użyta, a strażacy niech się jak najdłużej nudzą w remizach... 73 MAc mrn |