Woda w Bogatyni i okolicach
Hamsiaki pomagały ?
Darku dziękuję za szybką odpowiedź na część mojego listu. Nadal aktualne jest:
Czy jesteś Darku w PZK? Co sam robisz w swoim środowisku? Jakie masz doświadczenia w niesieniu pomocy w przypadku klęsk żywiołowych? (pytał o to po mnie także Przemek SQ2LYF).
Proponuję napisz konkretnie, a nie marnuj miejsca na forum i czasu czytelników na czytanie niesmacznych sugestii.

Piszesz: No i w sumie my jako środwisko moglibyśmy zrobić dużo dobrego.
Co konkretnie proponujesz poza narzekaniem,że PZK rzekomo nic nie robi?

Potrzebne są uregulwania i umowy, a przynajmniej zgłoszenia.A to może tylko zrobić PZK,gdyż jest organizacją pozarządową i reprezentuje oficjlanie środowisko.
Sugerujesz, że nie ma umów pomiędzy PZK a władzami. Pewnie dlatego całe to Twoje narzekanie (?). Umowy są i nic nie stoi na przeszkodzie, by działać na swoim terenie w oparciu o nie.

My jako pojedynczy członkowie,czy nawet jako kluby tego nie jesteśmy w stanie zrobić.Dlatego jest jak jest.Czyli praktycznie nie ma nic.
My jako pojedynczy - pojedynczy to liczba pojedyncza, a my to mnoga. aniołek
Możemy - dałem Ci link do poczytania jak się robi - czytałeś? Najlepiej zwalić na innych i ponarzekać, że skoro nie znam działań PZK, to: Dlatego jest jak jest.Czyli praktycznie nie ma nic.

Twoje pisanie niestety przypomina mi inne fora krótkofalarskie... - z naczelnym SSR Manufaktura, gdzie PZK to wróg naczelny. Mam nadzieję, że nie jesteś z tamtego środowiska o czym mógłby wskazywać styl Twojego stwierdzenia: ...i brak działania Twojego ukochanego i jedynie szłusznego związku i tak charakterystyczny dla Witolda sposób zwracania się do korespondenta: Szanowny Piotrze SP8MRD. poruszony zdziwiony pytajnik


  PRZEJDŹ NA FORUM