Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    SQ6GPX pisze:

      sp9eno pisze:


      A czy ty zrobiłeś coś dla PZK oprócz zapisania sie do tej organizacji?


    Zwróć proszę uwagę o czym pisze osoba taka jak ja, którą PZK potrafiło zniechęcić nawet do hobby. Błędne jest oczekiwać, abym ja coś zrobił, jak nie udało się mi wytrzymać dłużej niż pół roku. To co piszę nie ma być atakiem przed którym należy się obronić. Marnuję tu swoją klawiaturę aby też udowodnić jak odbiera PZK ktoś "bardziej z boku". Jesteście na to głusi! Wiecie lepiej!

    To może pytaniem na pytanie: a co miałbym zrobić więcej? Dreptanie w kółko, prawda?
    Jestem między tymi, co chcieli kartoniki dostawać, bo słyszałem, że taka usługa przez ten związek jest prowadzona. Jeżeli zauważyłem, że coś kartki do mnie nie docierają, to co miałem zrobić? Prosić? Jeździć? Błagać? Może zapłacić za następny rok, bo może się coś ruszy? A może wystartować w "wyborach" do ZG?

    Bzdura, Panie eno. To co napisałeś to jest największa bzdura, ale to jest motto PZK. To dlatego ten związek zdycha. Jest silny tylko o takie cwaniactwo. Strasznie mnie takie słowa denerwują. Tak jak ściana. Którą proszę, aby zeszła mi z drogi. A ona ni ch...ja.

    EDIT: Zrobiłem coś, oprócz zapisania. Spowodowałem, że Polskie Biuro PZK odsyła karty dla SQ6GPX do nadawcy, ze stwierdzeniem, że nie jest obsługiwany przez biuro. Wczoraj był, dzisiaj nie... może się zapisze w przyszłym roku. Ale do innego znów okręgu. Moja niestabilność emocjonalna zniknie ze zmianą pozwolenia radiowego. Dziadostwo w PZK, które powoduje moje przyjścia i odejścia tak łatwo się nie ukryje. To dlatego Związek musi zrobić coś więcej niż członek. Członek zresztą wiadomo po co jest...


Wbrew temu co Ci się wydaje czytam uważnie i staram się zrozumieć o co piszącemu chodzi.
Mam takie głupie przyzwyczajenie bo często mnie dotyka zjawisko czytania moich tekstów
bez zrozumienia ale za to z taka interpretacja aby mi w odpowiedzi dopier....ć.

Zapytałem co zrobiłeś dla PZK ze zwykłej ciekawości.
Bo PZK powstało kiedyś jako typowa organizacja samopomocowa. Wiadomo, że razem jest raźniej i łatwiej załatwiać
swoje sprawy i rozwiązywać problemy.
Jest tez rzeczą naturalna, ze spory procent ludzi w organizacji, to tacy, którzy płaca składkę
i wymagają.Jeśli Ty zapisałeś się do PZK ze względu na Biuro QSL, to powinieneś sie zorientować
albo wprost nabyć wiedzy, że to biuro nie jest biurem profesjonalnym jak Poczta Polska.
Tu pracują wolontariusze dla przyjemności segregowania ,oglądania kart i robienia czegoś dla swoich znanych i nieznanych kolegów.
Na tym polega funkcjonowanie organizacji.
Dzieki temu ten system jest relatywnie tani.Ale tez trzeba być odklejonym od
rzeczywistości jeśli się sadzi, ze na 1000 zrobionych QSO i wysłanych kart, za parę miesięcy wróci do nadawcy co najmniej połowa.
NIE WRÓCI.I jest to tak proste, że nie będę tego tłumaczył.

Panie GPX, PZK nie zdycha i nie zdechnie, choć
MUSZĘ UCZCIWIE STWIERDZIĆ, ŻE TAK SKANDALICZNIE FUNKCJONUJĄCEJ ORGANIZACJI
NIE PAMIĘTAM , A FUNKCJONUJĘ W NIEJ JUZ 50 LAT.

Ale też ci którzy mnie cokolwiek znają, wiedzą, że nie muszę się wstydzić że
w PZK jestem hamulcowym,piastuję i jeszcze czerpie z tego korzyści materialne.

Czy samemu można zmienić PZK?

Sama organizacja tez się nie zmieni, muszą to zrobić ludzie, którzy te organizacje tworzą.
Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że próbowałem namówić do współpracy wielu
30-40 latków.Ale oni mówią tak: my mamy rodziny, mamy dzieci do wychowania, musimy się dorabiać,
musimy robić karierę, nie mamy czasu na PZK. A po wstępnym poznaniu problemów organizacji dodają,
ze w ten syf nie wchodzą.

No to kto ma zmienić to biedne PZK?
Bo ja tez juz zrezygnowałem z walki z wiatrakami i zaczynam płynąc z prądem.

Ty patrzysz na PZK ze swojej perspektywy z boku.
A ja widzę to PZK od środka.

Myślisz, ze Twoja prawda jest "prawdziejsza" niż moja?

eno





  PRZEJDŹ NA FORUM