Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
Część 2
Owszem ale w tym wolnościowym szale nikt nie zwrócił uwagi, że wyzwoliliśmy się także od sponsoringu państwowego.

Co to oznaczało. Że PP zabrała etaty i wypowiedziała bezpłatne pomieszczenia, zabrano też bezpłatne telefony.

Wypowiedziano wielu klubom pomieszczenia, które zajmował klub lub kazano za nie płacić. Tak naprawdę zachowały się te kluby, które miały siedzibę w organizacjach mające w statucie działalność obejmującą krótkofalarstwo.

Sytuacja jest taka, że zasilanie państwowe odcięto i głównymi sponsorami stali się członkowie. Na ich barki spadło utrzymanie klubu, zarządów poziomu wojewódzkiego oraz centrali. Gdyby dla klubu wynająć mieszkanie, to miesięczny koszt 1,5 do 2 tyś miesięcznie. Podzielić to na dziesięciu członków?

Dla ratowania budżetu jednym z kierunków jest ponowna centralizacja władz związku. Szczególnie na poziomie województwa. Ale ile osób zrezygnuje z tytułu np prezes.

Bez solidnej i uczciwej analizy kosztów i przychodów, bez biznesplanu zarządy będą się miotać i żądać coraz wyższych składek.

Dobrze by było rozpoznać jak w krajach starej demokracji rozwiązano ten problem.

Ponieważ mamy już ludzi, którzy okrzepli już w nowej rzeczywistości społeczno ekonomicznej może rzeczywiście czas na reinżyniering organizacji ale nie metodą jak w tym dowcipie.

Jeden z ministrów chwalił się, że przeorganizował całe ministerstwo, wywalił starych pierdzieli i zatrudnił samych młodych. Na to prof grzecznie odpowiedział panie ministrze tak to się reformuje tylko dom z czerwonymi latarniami.

JAK





  PRZEJDŹ NA FORUM