Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9nrb pisze:

    Witaj Andrzej. Na początek pamiętasz sprawę pana B, któremu zarząd PZK umożliwił dotrwanie do emerytury a który miał wiele za uszami (nawet Majkę Igora zdenerwował)? A pana, któremu rachunki się nie zgadzały (to były czasy gdy o tobie i kolegach był artykuł z wyprawy w góry)? Czy coś im się stało? Czy objęła ich chociaż infamia? Nie bo każdy ma jakiś "kolegów", którzy ich będą bronić. Tak samo będzie teraz, też się znajdą koledzy. Nawet gdyby chcieli użyć narzędzia jakim jest absolutorium to przeciwko komu? Tym aktualnym, czy tym których już nie ma? Zostaje albo reset albo czarna kreska. Ale to musi być zrobione na zebraniu wyborczym. Aktualnie ten zarząd jest zarządem technicznym. Niech dowiozą PZK do wyborów i wystarczy. Za naszej młodości było tak, że młodzi pracowali a rada starców myślała. Dzisiaj jest inaczej dzisiaj młodzi myślą, że myślą a starzy już wypaleni i sił nie starcza.
    Inna sprawa, to spróbować zmontować nowy zarząd. Wiesz jakie ludziska mają zagrania, przyjaźnie i animozje. Ale takie przygotowania to nie są rozmowy ani łatwe ani publiczne. Dlatego dajmy tym ludziom spokojnie pracować. Chociaż twoje doświadczenie i wiedza mogła by w tych rozmowach pomóc.
    Pozdrawiam
    JAK

aniołekaniołekaniołek
Poleciałeś sobie wspomnieniami az mi się łezka zakręciła.
Ten gostek od rachunków przekręcił wtedy ponad 16 tysięcy na stare pieniądze.
Na początku trochę blokowałem mu powrót do PZK ale dałem sobie spokój i obecnie jest w oddziale Górnośląskim OT29.
Mamy krótką pamięć jako społeczeństwo więc jako krótkofalarze tez.
Z młodymi jest kłopot-masz rację.Mam tu lokalnie wiele radości z ich pomysłów na załatwianie rożnych problemów.
Do tego stopnia, ze juz nawet wkurzyć się nie potrafię na ich rozbrajające pomysły.
Za upadek PZK odpowiadają dwaj faceci, jeden SP9 i jeden SP5.To oni zaproponowali w 1992 r w Piekarach
porąbany, niby demokratyczny statut który pozwolił na demontaż organizacji.
Wykorzystał to perfekcyjnie trzeci facet z SP2.
Także przeniesienie Centrali do Leszna z dzisiejszej perspektywy patrząc nie było najlepszym posunięciem.
Chociaż wtedy w 1992-3 było to posuniecie prawie ratujące życie.
Dziś stoimy przed życiowa decyzja po raz kolejny ale raczej nie po raz ostatni.
Bo przestałem wierzyć w możliwość dokonania jakichkolwiek zmian.

Przede wszystkim musimy wyprowadzić Sekretariat z Bydgoszczy.To jest warunek konieczny choć nie wystarczający.
Drugi warunek, to zmiana sposobu wyłaniania Zarządu Głównego.

To pozornie nic nie znaczące działania i być może w krótkim okresie nie eksplodują zmianami.
Ale w dłuższym na pewno tak.
Mozna by tez dodac i rozwiązać problem klubów PZK.
Maja być czy ma ich nie być?
Kazde rozwiązanie jest lepsze niz dzisiejszy brak rozwiązania.

Problem w tym, ze nie ma z kim o tym rozmawiać, bo młodzi /ale tez i starzy/ "miszczowie" nie rozumieją o co chodzi.

Ale jak się nie wie skąd się wzięły takie a nie inne rozwiązania, jak się nie zna i lekceważy znajomość historii
organizacji z ostatnich 30 kluczowych dla PZK lat to można tylko sobie ...
kupić DMRa i zrobić czerwony polar z napisem Ratownik EmCom czy cóś podobnego.

A cała obecna gra przedwyborcza w PZK skupia sie na tym aby zapewnić taki skład, któremu
we łbie sie nie przewróci od władzy i nie zechce wyprowadzić Sekretariatu z Bydgoszczy.

Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to przecież zawsze wiadomo ze światem rządzi "piniądz".
I to powinni rozumieć nawet ci od tych szpanerskich polarów.

Powinni.Ale czy rozumieją?
Pytanie jest retoryczne.

Słonecznie pozdrawiam.
eno





  PRZEJDŹ NA FORUM