Stan i przyszłość krótkofalarstwa - globalnie
na podstawie Konwencji RSGB
Myśl globalnie, działaj lokalnie. Choć nie wszystkich to przekonuje. Biologiczny odbiornik jest na 350-750nm. Bardzo mały zasięg. Bardzo wysokie tłumienie...

Boje się napisać to zdanie pod postem Piotra: nie uważacie, że to wszystko co piszemy i mówimy na temat krótkofalarstwa jest jakieś... sekciarskie? Teraz spróbuję z tej prowokacji odrobinę wybrnąć.

Sekta, to lekko zmutowany, zmodyfikowany i często zradykalizowany odłam jakiejś większej religii. W tym przypadku religią jest nauka, technika ale i też ekonomia. My natomiast jesteśmy takim odłamem trochę odwołującej się do źródeł, do starej wiary.

Czy konieczne jest takie porównanie? Dla tych, którzy już w tej chwili rozgrzewają ręce aby napisać ripostę odnoszącą się do stanu mojego umysłu, spieszę z wyjaśnieniami. Też jestem na coś dowodem - tu nikt się ze mną nie zgadza, bo nikt mnie nie zna. Albo zna sprzed wielu lat. Bo jestem apostatą. Mam chrzest egzaminu, bierzmowanie pozwolenia ale potem dokonuje apostazji, jestem bierny, niewierny... mierny. Religie nienawidzą apostatów. Piętnują ich bardziej, niż innowierców. Sekty są jeszcze bardziej radykalne. Do zdrajców się strzela.

W mojej ocenie, po tym eksperymencie porównania który, zaznaczam dla opornych, nie jest przedmiotem a jedynie formą tego co chcę przekazać, nie powinniśmy radykalizować naszego postrzegania krótkofalarstwa. To nie jest sekta ani religia. Znów i z uporem maniaka będę powtarzał, że to tylko hobby. Zabawa. Przyjaciół można mieć też w klubie działkowca, technologii można się uczyć w warsztacie samochodowym a języki ćwiczyć zbierając szparagi. Lub wszystko na raz - z przyjaciółmi, zmotanym samochodem pojechać na zbieranie szparag. Szparagów. Kurde, mogłem wybrać truskawki, to bym się nie zbłaźnił odmianą. No ale niech zostaną szparagi. Dlaczego? Bo jako krótkofalowiec nie jestem niczym zmuszony do poprawnego używania języka polskiego. Jako Polak tak. Polak-krótkofalowiec to nie uber-Polak. Ale to brzmi z tymi umlautami... Widzicie, ja się bawię pisaniem tutaj. Bawię się też na pasmach. Oczywiście nie sikam do piaskownicy! Literuję cały znak. Prowadzę papierowy logbook. Robię łączności CW (z dwoma dekoderami i 12 grup ze sztoca i jedną na rok, ale robię - tak w religijnym znów porównaniu - rak na rok jestem u spowiedzi, hi). Szlag mnie tylko trafia, że nie mogę należę do PZK, bo to organ nie wychodzący do radioamatora tylko radioamator ma wejść w ... organizacji. Znów kartki do śmietnika, bo jest na nich logo, które chciałbym reprezentować.

W podsumowaniu. Na temat krótkofalarstwa pada za dużo słów. Wzbudzają się przez to demony niezrozumienia. Dowód jest w tym poście. Znów mam coś mądrego do przekazania ale zabełkotałem, nie? No bo nie traktuję rozmowy na jakimś tam forum zupełnie poważnie. To jest grafomania. Jako, żeście nie są mym wrogiem nie będę sięgał do oręża erystyki, choć tutaj to dość modne. Trzeba się bawić, a nie gadać o zabawie.

Rozpisałem się. ALT-TAB. 10136kHz FT-8, CQ CQ CQ...

PS. Piotrze MRD. Zwróć proszę uwagę i zrozumienie, że odniosłem się do Twojej osoby choć nie mam w intencji Ciebie obrażać. Stałeś się natchnieniem do tego co napisałem, ale niech mnie Twój Bóg broni, przed zrozumieniem które mogło by cię urazić. Religijność to sprawa intymna i jako taką należy ją rozumieć. Co za tym idzie - nikt intymnością atakowany być nie lubi, ale też nie przystoi z intymnością na wierzchu po ulicach biegać. VY 73!


  PRZEJDŹ NA FORUM