Wydaje mi sie, ze poza trollami i osobami, ktore lubia sie smiac ze wszelkiego rodzaju aktywnosci “emergency preparedness” (ktora kojarza tylko z amerykanskimi redneckami, ktorzy w bunkrze pod farma maja magazyn bimbru i karabinow), to raczej nie jest to zjawisko powszechne. Szczegolnie wsrod ogolu spoleczenstwa, a to przeciez jemu ma w razie K sluzyc. Trolle z radiami sobie przeciez sami z komunikacja poradza.
Wazelkie ataki mozna porownac do pytania “po co nam wojsko i po co nam manewry, bo jak Ruscy przyjda to i tak nic nie da”. Lepiej miec jakies zaplecze, niz zadnego. Jest nielogiczne smiac sie z przygotowan. No chyba, ze ktos ma rzeczowe argumenty co emcom robi zle, co zamiast tego powinien robic i jak to zorganizowac i sfinansowac. Bo narzekac na samo istnienie i wytykac, ze emcom nic nie robi (poza cwiczeniami, a to chyba ma sens?), kiedy narazie nie ma kryzysu wymagajacego ustanowienia sieci zastepujacej telekom, to objaw... no wlasnie nawet ciezko powiedziec czego. |