Na miejscu zdrowych ludzi bez chorób wewnętrznych i o nie zaburzonej odporności nie bał bym się ani grypy ani covida. Tego się nie uniknie, nie ma na razie szczepionki, jedyną metodą by być pewnym to przechorować (z pewnym - raczej małym - prawdopodobieństwem śmierci, niestety). Polecam porównać:
vs
I teraz wzbudzę jeszcze większą kontrowersję. Mam rodzica z niedoborem odporności wywołanym chemioterapią. Jeśli już to wolał bym się teraz zarazić, przechorować (W DOMU NA KWARANTANNIE) i "mieć to z głowy" za to mieć pewność że nie będę roznosił w sposób utajony. Jaką mam pewność że pielęgniarka domowa która będzie musiała przyjść (zamiast mnie) nie przyniesie tej francy?
|