Zapper
Dziękuję Jurku za link do schematu oraz za inne cenne tu wpisy.

Dziękuję też tym, którzy odezwali się do mnie poza forum - bo woleli zachować dyskrecję i nie chcieli być oblani "szambem słów" tu na forum. Dziękuję Wam, bo mieliście faktycznie ciekawe informacje w tym temacie.

Dziękuje też za ostrzeżenie przez używaniem tego typu urządzenia!

Wracając do tematu, to teraz kilka słów mojego prywatnego rozumowania w tym temacie. Ja to postrzegam w wielkim skrócie następująco:

Organizmy żywe to komórki (w nich kolejne obszary podzielone "błonami") w których jest głównie woda, a w niej różne jony - taki skomplikowany elektrolit. Panujące tam oraz pomiędzy poszczególnymi "błonami" różnice potencjałów i przepływ elektronów wywołują energetyczny efekt domina w oparciu o reakcje RedOx, które prowadzą do wysokoenergetycznych reakcji chemicznych (dzięki którym m.in. organizmy żyją).

Zapewne już słyszeliście o reakcjach wysokoenergetycznych typu ADP + P <,=>, ATP oraz reakcjach NDPH, FADH2 to podstawy w różnych cyklach czy szlakach biochemicznych.

Skoro to wszystko działa w oparciu o przepływ elektronów i "napięcie", to tak sobie myślę (i dlatego założyłem ten temat, po zobaczeniu reklamy w/w urządzenia), że jak dodamy jakieś napięcie zewnętrzne (musi być odpowiedni potencjał) o odpowiedniej częstotliwości to może to zaburzyć pracę takich organizmów.

W ogólności potwierdzone to już jest - bo nawet na egzaminie są pytania z BHP jaki prąd (napięcie lub częstotliwość) są szkodliwe dla organizmu ludzkiego.

Cały wszechświat to drgania atomowe, które generują odpowiednie częstotliwości rezonansowe - a niektóre z nich człowiek wykorzystuje w praktyce w wielu dziedzinach (np. obrazowanie NMR). Gdyby tego nie było (np. absorpcji w pewnych zakresach enegretycznych), to moglibyśmy każdą falę elektromagnetyczną odebrać i wysłać w kosmos, a tu proszę jak niespodzianka... niektóre zakresy nie są dla nas krótkofalowców dozwolone wesoły

Jestem więc w stanie uwierzyć, że można znaleźć częstotliwości rezonansowe dla organizmu człowieka i patogenu. Te które są tylko charakterystyczne dla patogenu można by wykorzystać do walki z patogenem. (Czcze życzenie "odkrywców" niekonwencjonalnych metod). Z chęcią poczytałbym tą książkę o której wspominacie, lecz szczerze jakoś nie wierzę, abym uzyskał tam jakieś konkretne informacje, więc kasę wole spożytkować inaczej.

To tak w wielkim skrócie mój tok myślenia (być może mylny) dla tych co się trochę tu śmiali.

Jest jeszcze jedna sprawa, jak coś "wybuchnie" (np. patogen) w innym organizmie, to mogą się utworzyć toksyny z którymi organizm musi sobie poradzić, a te mogą szkodzić, być może bardziej niż żywy patogen w organizmie żywiciela.

No to teraz dałem pożywkę "trolom forumowym", (szczególnie tym co zawsze mi towarzyszą) na ich obszerne wypowiedzi.


  PRZEJDŹ NA FORUM