[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Magiczna książka
Mijały dni, gadałem przez CB, słuchałem drogówki, a przy okazji odkryłem także kilka innych kanałów. Niestety konwerter był prymitywny, mało czuły, a do tego jeszcze CB radio miało tylko jedną czterdziestkę i nie sięgałem całego pasma wiadomych służb. Tyle jeszcze zostało do odkrycia! Pewnego dnia spotkałem się ze starszym ode mnie sibistą, który podarował mi niezwykle cenny prezent – książkę pana Bieńkowskiego, poradnik ultrakrótkofalowca. Długo czytałem, notowałem, w końcu zabrałem się za budowę konwertera z prawdziwego zdarzenia. Budowę przerwało coś ciekawszego – sprzedałem sibiczną dopałkę, dopłaciłem i kupiłem używane ręczne, japońskie radio. Nie pokrywało ono całego pasma, ale sięgało do około 160MHz. I było bardzo czułe. Zrobiłem nowy konwerter, tym razem czulszy. Z powodzeniem mogłem słuchać, problemem była tylko nisko powieszona antena. Z książki już wiedziałem dlaczego tak słabo było słychać Mokotów. Nie zniechęcało mnie to za bardzo, gdyż w zasięgu był prawie cały „trójkąt bermudzki” Pragi Północ. Czasami działo się tak dużo, że siedziałem przy radiu do późna w nocy. Następnego dnia bardziej przypominałem zombie, niż energicznego chłopaka, ale co tam, uciecha była. Bo jak tu nie słuchać, gdy z głośnika lecą teksty w rodzaju:
- Podjedź na Kłopotowskiego, księdza zresztą. Tam chuligani wyrwali kobiecinie dziecko z wózka i bawią się w berka. Pouczyć z przedłużeniem konstytucji. Nie panią, tylko tych knypków i to porządnie. Ma być chińskie ostrzeżenie.
Chwilę potem odpowiedź nie pozostawiała wątpliwości, że załoga przyłożyła się do tak zwanej ręcznej wypłaty:
- Mamy ich trzech, już wyczesanych, dwóch karków wieziemy do ciebie na dołek, jednego gluta zabrała przewozówka na Kolską z zastrzeżeniem dla szóstego KRP. Dziecko nie ma obrażeń, pani nam podziękowała i jutro zgłosi się sama do KRP.
Przy takich akcjach poczciwa drogówka łapiąca pijanych kierowców – czytaj: smakoszy – była prawdziwą oazą spokoju.
Dzięki mrówczej pracy i wiedzy tuza polskiego ukaefu, wesoły podsłuchiwacz dostał cudowne narzędzie – czuły odbiornik, trochę dodatkowej wiedzy oraz umiejętność zrobienia anteny typu groundplane.
Maruda SP5XMI to skomentował:
- świetna książka. Dzięki niej zrobiłem mój pierwszy nadajnik do pirackiego radia na 66,6MHz.
Ojciec się obruszył:
- Ja wam dam, piracić i takie rzeczy opowiadać! Szacunek dla SP6LB się należy!
No to my go mamy.


  PRZEJDŹ NA FORUM