Podstawy elektroniki - książka z lat 70-tych.


Będzie dobrze Maćku. Jestem po pierwszym rozdziale książki i jest ok. To co było kiedyś przerabiane nie zginęło całkowicie w pamięci.
Mam przewagę nad tymi co muszą tym, że robię to z pasją i mam czas. Nie muszę zarabiać, nie muszę dygotać o pracę itd.
Krótkofalarstwo i elektronika to hobby, zabawa i przyjemność.
Radiotechnika to drugi etap podstaw. Jutro dotrze Elektronika i startuję.
Mam wrażenie, że nie rozumiecie mnie tak jak to czuję. Chce wejść w ten świat lekko, bez pośpiechu. Nie nie mam egzaminów,
nikt nade mną nie stoi, nikt nie będzie mnie ograniczał. Stara elektronika nie jest żadnym ograniczeniem.
Nie potrzebuję błyszczeć i popisywać się wiedzą. Po roku wystarczy trochę wiedzy teoretycznej, prosty zestaw do złożenia prostego
TRX-a. W trakcie pomiary przyrządami i tak stopniowo do przodu. Nowoczesną elektronikę można teraz kupić bez problemu.
Wykonać zwykłe czy lampowe radio, lampowy wzmacniacz to jest już inna zabawa, przyjemność i radość.
Moje opowiadanie jest 1:1 jak przekazał mi to klient. To nie jest życiorys brata ale historia znana rodzinie, znajomym, mnie.
Myślenie, że tylko zajmował się czytaniem jest pewnym błędem, tak samo, że ja też siądę i będę klepał codziennie po kilka kartek.
Na początek tak, w dalszej kolejności co podpowie instynkt.
Wiem swoje, Wy wiecie swoje - niech tak zostanie.
Dziękuję,
Pozdrawiam.
Adam


  PRZEJDŹ NA FORUM