Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
W mojej pamięci jest kilka znaków "naczelnych rewizorów" (Maciek i Jacek) i zawsze byli opluwani. Tylko, że wtedy nie było internetu i to opluwanie nie było tak publiczne. Zawsze były problemy, bo jedni chcieli aby to rewizor dobrał się do skóry tym, których nie lubili, albo że rewizor nie poparł ich genialnej myśli (która nie miała nic wspólnego z prawem) albo, że rewizor nie dobrał się komuś z zarządu do. Robiono sobie z rewizora chłopca na posyłki. Wiele problemów nikt oficjalnie nie chce poruszyć bo po prostu tchórzy. Szukają jelenia, który się będzie narażał. Poznałem Jurka w prywatnym mailingu. Znając jego drogę zawodową i uprawnienia, gdzie czytanie kilku ustaw, kilkunastu rozporządzeń oraz kilkudziesięciu norm jest podstawą życia, to podobnie postępuje jako rewizor, ściśle z literą prawa. Czy się to komuś podoba czy nie. Napiszę, jak się pozbyć Jurka. Podziękować za pracę. Jest taka fajna formuła "utrata zaufania", podziękować oficjalnie i poszukać nowego jelenia. Takiego spolegliwego, takiego miłego, uczynnego, takiego który pobierał nauki u Falandysza. Takiego, który będzie się do wszystkich uśmiechał i wszystko podpisywał, tylko abyście też tego nowego sami szybko nie wymienili.


JAKoczko


  PRZEJDŹ NA FORUM