GP-7 DX
Moja antena GP7(typ anteny bez znaczenia)stała na maszcie zrobionym z rury o fi 1"(gazowej/czarnej)o wysokości ponad 5,5m ponad dach.Antena 7,6m + maszt 5,5m =13m.Ten zespół bardzo ładnie pracował na wietrze,całość się wyginała kiedy wiatr dmuchał i wracał do pionu kiedy wiatr ucichł,mieszkam na szczycie wzgórza gdzie wiatry wieją prawie zawsze.Ta sielanka trwała od wielu lat do pewnej październikowej nocy ub roku kiedy przyszedł huragan w porywach do 150km/h.Rano patrzę i oczom nie wierzę maszt został zgięty pod kątem 80 stopni,antenie nic się nie stało.Po zdjęciu tego dziwoląga flexą wycięłem owe kolano(powstałe po zgięciu), nałożyłem mówkę z większej rury obspawałem zamalowałem i szybko postawiłem całość na swoje miejsce oczywiście bez odciągów.W czasie o tej operacji masz został skrócony ok 1m,antena przez to zaczęła lepiej słyszeć i pracuje całość do dnia dzisiejszego bez problemów ku mojemu zadowoleniu.Jaki z tej przygody jest wniosek: gdybym miał założone odciągi(sztywny maszt)na bank antena nie przeżyłaby tego huraganu,zostałaby połamana(koszty nowej ponad 1ooo pln),koszt naprawy pogiętego masztu(koszty prądu do użycia flexy i spawarki góra 10 pln)kalkulacja jest prosta,przed założeniem odciągów trzeba się głęboko zastanowić czy warto,maszt+antena powinny płynnie pracować na wietrze,sztywny układ koszty są pewne.Co do linki żeglarskiej, to też ją stosuję w operacjach antenowych(bloczki)ale tylko taką kupioną w sklepie żeglarskim nigdy taką kupioną na bazarze.
Pozdrawiam
___________
Greg,SP2LIG


  PRZEJDŹ NA FORUM