Żona krótkofalowca
Narzeczona, dziewczyna
U mnie było inaczej. Po urodzeniu córeczki (obecnie 4 l.) żona zaczęła namawiać mnie do sprzedaży motocykla. "Wiesz... teraz mamy dla kogo żyć, tylu naszych kolesi się połamało..." itd. A że - bądź co bądź - nie mogłem nie przyznać jej racji (jazda "szlifierką" to niezbyt bezpieczne hobby) - ukochana maszyna zagościła na Allegro i teraz cieszy kolejnego pasjonata dwóch kółek.

A że w wolnym czasie coś trzeba robić, postanowiłem wrócić do dawnego hobby i uruchomiłem radiostację. Bezpieczniejsze to niż katowanie motocykla więc kobiecie nie zostało zbyt wiele argumentów do narzekań ;-]

A jeśli któraś z Waszych szanownych kobiet robi problemy - przekażcie im to, co ja zawsze mówię: Z punktu widzenia żon, krótkofalarstwo to wręcz wymarzone hobby dla mężów, ponieważ:
- wolny czas mężowie spędzają w domu (jest nad nimi kontrola) ;-)
- 95% użytkowników, z jakimi utrzymują kontakt mężowie, to faceci (niewielka perspektywa romansu) heheh ;-]

A jeśli to nie pomoże, powiedzcie, że zawsze możecie sprzedać radiostację i zacząć jeździć na japońskim sportowym motocyklu ;-] Zadziała stuprocentowo ;-)

Pozdrawiam,
Jarek SQ6ZZZ


  PRZEJDŹ NA FORUM