„... i Zygmunt” – nowa świecka tradycja na osiemdziesiątce
czyli jak samogłoska „i” zrobiła furorę ma paśmie.
    HF7ST pisze:

    Wiecie Panowie, bo to jest tak:
    Z nami wszystkim krótkofalowcami to jest tak, jak z miłością, przyjaźnią i znajomością.
    Czyli, że jeżeli kogoś lub coś się kocha i szanuje, to akceptuje się go i to w 100% takim jaki jest.
    Wiadome jest, że czasem takie głaskanie po główce dziecka od małego może go zniszczyć,
    ale wykonywane to umiejętnie odnosi pozytywne skutki w przyszłości.
    Podstawą wszystkiego jest prawda i racjonalne mądre działanie, które wzbogaca wszystkich dookoła.
    Ciągłe krytykowanie drugiego człowieka nic mu nie da i raczej go zniszczy, a wystarczy
    miło powiedzieć: a może spróbuj tak jak ja, albo spróbuj jak inni a nie, że to jest g... to jest złe, to jest s...
    Umiejętne szukanie rozwiązań, umiejętna pomoc może spowodować cuda.
    Nikt nikogo na siłę zmieniał nie będzie w podejściu do krótkofalarstwa, każdy ma swoją skalę i szalki na wadze.
    Jeden cieszy się z każdego swojego rozwiązania i innego człowieka, drugiemu wszystko przeszkadza.
    Myślę, że problem tkwi tu w odreagowaniu i karmieniu złego JA, jako przeciwwaga stresu
    wyniesionego z pracy i otoczenia. Szukanie niedoskonałości, krytykowanie, wpisuje się doskonale
    w dowartościowanie się.
    Czyli: nie mogę wykrzyczeć co mnie boli w pracy, nie mogę odszukać pozytywnej roli w otoczeniu,
    to ja wam wszystkim pokażę, gdzie raki zimują, wytknę wam wszystkie potknięcia, wszystkie głupie pomysły,
    zgaszę was tak umiejętnie, że odechce wam się wszystkiego jak mi osobiście w tym całym krótkofalarstwie.
    Nie może być tak, że jeżeli ja jestem zahukany i nieszczęśliwy to inny będzie mi tu pokazywał niebiańskie klimaty, inne
    rozwiązania i jakieś głupie zadowolenia a w konsekwencji psuł mi już popsuty dzień w odczuwaniu niby dobra.
    Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy rozwód.
    Jeszcze raz!
    Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy rozwód!!!
    Nie pasuje mi co się dzieje, nie widzę w tym wszystkim siebie - odchodzę.
    Wrzucić wszystko do pudła i do piwnicy albo jeszcze lepiej na śmietnik.
    Śmietnik będzie lepszym wyjściem dla ewentualnego następcy urządzenia.
    Zła energia nie zostanie przekazana oficjalnie, ale zniżona do odpowiedniego poziomu.
    Nie wiem. Konia sobie kupić albo rower. Znaczki zbierać, albo jakiś szperacz do metalu i szukać strych monet - obojętne.
    Przyjdą młodzi z CB radia, z PMR-ów, z innych pasm. Wrócą starzy, którzy nie poradzili sobie z tym wszystkim co się dzieje.
    Przyjdą ci, którzy trafią na prawdziwego fascynata, świra, miłośnika czystych fal elektromagnetycznych, który powie tak jak
    mi mój nauczyciel i mentor: Jest tylu wspaniałych ludzi!

    Jest inne wytłumaczenie całej tej sytuacji?

    Wystarczy przy sobocie tego biadolenia.
    Na 80-tce Zamki i cudowni Koleżanki i Koledzy, jutro SSTV na 2-ce i piękne obrazy.
    Wczoraj w drodze na XIII Zjazd Kasztelański pracowało tyle stacji, że ciężko było połapać się z kim była łączność
    z danej lokalizacji. Ależ to była jazda. Tu dzwoni klient, tam kończy się wywołanie, na clusterze już widać wpis
    kolejnej wysoko punktowanej stacji, zaraz masz wyjść i masz tyle w sobie pozytywnej adrenaliny, że robota pali ci się
    w rękach.
    Z ciekawostek napiszę na koniec o mojej CHA 250F. Pochwalę się pozytywnie co mnie cieszy.
    Otóż, pracuje ona w deszczu nie osłonięta i zauważyłem wcześniej, że nie pogarsza to jej pracy, a nawet ją wzbogaca.
    Wczoraj przeprowadziłem pierwsze testy zanurzenia całego transformatora w wodzie. Po wcześniejszej kąpieli w oleju syntetycznym
    i lepszych wynikach, ale gorszych konsekwencjach gościa w postaci pioruna woda była lepszym rozwiązaniem.
    Tobiasz SP8TZ pyta: Ciekawe jak byłoby w solance? Podłapałem temat, wykonałem testy i okazało się, że jest to całkowita klapa.
    Aleee po wyjęciu z solanki okazało się, że wskazania poszły w jeszcze lepszym kierunku - bardziej doskonałym.
    Teraz tylko patrzeć jak wszystko będzie zachowywało się w takiej osłonie na lutach i przewodach, poszukać być może
    jakiegoś wyjścia konserwującego i szukać, szukać, szukać... Działać, nie płakać.
    Nie widzieć tylko NIE, ale przez dziesięć NIE zobaczyć wielkie TAK!
    Po co te słowa w temacie "i"?
    A po to, że to jest właśnie takie "i" dla krytykantów: I znowu p...
    Każdy ma swoje "i". Pozytywne "i" i Negatywne "i"!
    Pozdrawiam tych, którzy mnie rozumieją. Obrażonych jak małe dzieci nie myślę przepraszać, nic to nie zmieni dla was - pogorszy tylko waszą
    sytuację ciemności i osamotnienia.
    Dość głaskania po główce i przytakiwanie wam bo tak jest łatwiej i czysto.
    Ale, żeby nie było tak, że sam jestem stwarzającym podziały, bo wygląda na to, że sam sobie zaprzeczam, to jednak warto:
    Może coś przemyślicie, może się zastanowicie, że nie wszystko stracone?
    Pozdrawiam Wszystkich serdecznie i każdego z osobna. Warto kochać to czyste krótkofalarstwo, ponieważ doznania są NIESAMOWITE!
    Miłego dnia.

    Dziękuję.

kolego HF7ST,
"śledzę" ten wątek od początku,
myślałem że coś Ci zaszkodziło i że Ci przejdzie,
ale czytając "to" dzisiaj wydaje mi się że
nie puściło Cię,
i nadal Cię "trzyma",



  PRZEJDŹ NA FORUM