„... i Zygmunt” – nowa świecka tradycja na osiemdziesiątce
czyli jak samogłoska „i” zrobiła furorę ma paśmie.
Ale was bolą pewne sprawy. Wypada się zastanowić dlaczego? Jesteście na 80-ce? Wiecie co tam się dzieje, czy tylko czekacie na potknięcie, wyrwanie wątku i popis po hejt? Gdybym się napinał, zrobiłbym to samo co przed laty, to co zrobili inni - ucieczka. Tak się złożyło, że ktoś mnie pokierował stwierdzeniem: nie patrz na nikogo, jest tylu wspaniałych ludzi i tego się trzymaj. To trzymam się i powiem wam dobrze mi z tym. Krytyka krytykujących staje się złem. Co was tak boli? Weszliście na tory wojskowe? Dążycie do doskonałości, do władzy, do byle jakiego przytyku tylko dlatego, żeby udowodnić, że inni są be a wy jesteście cacy bo tak was ukształtowali inni?
Skąd w was tyle nienawiści do drugiego człowieka? Po co wam to jest potrzebne? Karmicie się tym?
Moderatorami mnie nie strasz, lepiej być wykluczonym za prawdę, niż klepanym po plecach za fałsz i obłudę.
Skąd wiesz, że ocena twoja jest miarodajna? Skąd wiesz i na ile służy to drugiemu człowiekowi dla jego dobra?
A może z dnia na dzień staje się to coraz bardziej niesmaczne i to wy za dużo sobie pozwalacie?


  PRZEJDŹ NA FORUM