„... i Zygmunt” – nowa świecka tradycja na osiemdziesiątce
czyli jak samogłoska „i” zrobiła furorę ma paśmie.
Greg. Wszystko co piszesz w przykładach to konserwatyzm i zaburzenie osobowości od dzieciństwa. Ujawnia sie to wtedy, kiedy widzi się człowieka młodego i rozwojowego, idącego z biegiem czasu i wybranych własnych ścieżek życiowych.
My rozwijaliśmy się bo tak pokierowało nas życie, czyli pierwszy Alan 48 Plus, pierwszy Lincoln i różne formy zabawy z falami z przyjemnością każdej łączności. Inni ludzie zmuszeni byli wejść w utarte i sztywne układy bez własnej osobowości i samodzielnych poglądów. Tu chyba tkwi sedno całej sprawy. Znamy przypadki ludzi, którzy nie poszli drogą zależności, odeszli od klanów i realizowali się samodzielnie poszukując sobie podobnych. W małych niezależnych grupach tworzyli nowe lekkie układy oparte na rozwoju myśli, projektów i zamierzeń.
Spotkałem na swojej krótkiej drodze przygody z falami wielu nawiedzonych i bardziej śmieszyła mnie ich małostkowość niż denerwowała zażartość w staroświeckich poglądach.
Widzisz, to jest tak, że oni już nie cofną czasu a dla nas zawsze będzie odpowiedni czas na rozwój aż do ... śmierci.
Psycholog Andrzej Komorowski opowiadał kiedyś o swoim 83-letnim ojcu, który zaganiany pracą nie miał czasu na nic.
Siedział na emeryturze i nikł w oczach, ale pewnego dnia kapnął się, że choć trochę na koniec życia poczuje się jak spełniony młodzieniec. Kiedy zadzwonił do syna z wiadomością, że musi zaraz do niego przyjechać, ten w progu rodzinnego domu zobaczył
radosnego i odmłodniałego ojca zamiast jakiegoś problemu czy choroby. Powodem był nowy komputer, który stał na biurku ojca.
Opowiadał dalej, że poczuł się przy ojcu jak starzec choc miał tylko 60 lat. Za tydzień była nowa nagrywarka DVD itd.
Morał jest taki z tej opowieści, że ludzie nie chcą być szczęśliwi tylko styrani życiem najlepiej przez czyjąś winę.
Co do FT8, to widać właśnie po przykładach starszych krótkofalowców jak odżyli i ile jest w nich nowej, czystej energii.
Pod wpływem Twoich słów, że idzie nowe, po tym jak przemyślałem cały ten bajzel tworzony przez hamulcowych postanowiłem
ruszyć jeszcze bardziej do przodu jak przykład ojca Komorowskiego. W marcu czy kwietniu powiedziałem sobie, że już nie powiem
w życiu nigdy NIGDY w krótkofalarstwie! Dorosłem do tego, że oglądanie się na innych, branie do siebie złych przykładów jest destrukcyjne, niszczące - jest po prostu samozagładą. Tak po prostu postanowiłem wstąpić do PZK. Zobligowany działaniem
różnych OT, Klubów i ich członków, zamierzam wesprzeć symbolicznie dalsze działanie. Nie wiem jeszcze jak to przebiega, ale klamka zapadła i tej wersji będę się trzymał. Aby iść dalej w rozwoju, zamierzam udać się do jednostki WOT i rozpytać o możliwości szkolenia się w dziedzinie łączności. Mam czas do 55 lat, potem będę już za stary na taką zabawę. Czytam właśnie w ŚR IX, że PZK podpisało z WOT porozumienie o współpracy, więc jest jakaś nadzieja podszkolić się i rozwinąć jeszcze bardziej.
Następna dobra wiadomość w tym temacie dla mnie jest taka, że rozmawiałem z klientem, który służy w Kosowie, że są plany zagospodarowania nieczynnej szkoły na nową jednostkę WOT niedaleko mojego QTH.
Życie jest piękne, tylko trzeba go szanować i dbać o prawidłowy rozwój i sen życia. Kłody rzucane innym pod nogi kiedyś trzeba będzie odpokutować i odcierpieć a analizując to wszystko co się dzieje w tym temacie, niektórzy z naszych kolegów
cierpią i pokutują już od lat za złe wybranie swojej drogi życiowej.
Kolega, który pisał, żem młody miał rację. Mam dopiero około 25 lat. Starzeć myślę dopiero po setce.
Tak po prostu odmłodniałem po rozpoczęciu spełniania marzeń krótkofalarskich, po biegach w lasach Golejowskich
i po tym, jak kapnąłem się, że nie ma wczorajszego dnia, nie ma jutra, jest dziś. A dziś dopracowałem malutką antenkę
pod 20m ze stali, polatałem FT8 15W po Europie a nawet dalej i mogę wykonać zmianę polaryzacji z uśmiechem na twarzy.
Pozdrawiam wszystkich myślących podobnie,
Pozdrawiam tych, którzy nie mieli dane poczuć takiego myślenia.
GL, 73!
Adam
HF7ST

PS Na koniec coś co przedstawia nasze realia codzienności w formie dobitnej. Coś z humorem...

Lucyfer w piekle przeprowadza inspekcję. Podchodzi do pierwszego kotła, którego pilnuje aż 10 diabłów i pyta:
- Dlaczego aż 10 diabłów pilnuje tego kotła?
- Bo w tym kotle gotują się Amerykanie, oni są ambitni i każdy co chwilę usiłuje wyskoczyć.
Lucyfer idzie dalej i zauważa kocioł, a przy nim 5 diabłów. Podchodzi i pyta:
- Czy tu tylko 5 diabłów wystarczy?
- Tak, w kotle gotują się Anglicy, są ambitni, ale przy tym trochę flegmatyczni, więc 5 wystarczy.
Następnie lucyfer podchodzi do kotła, przy którym stoi jeden diabeł i zadaje mu pytanie:
- Czy ty tu sam wystarczysz, aby przypilnować kotła?
- Tak, bo w kotle gotują się Niemcy, to zdyscyplinowany naród, więc jeden diabeł wystarczy.
Lucyfer idąc dalej zauważa kocioł, którego nikt nie pilnuje. Chodzi i szuka jakiegoś diabła, który by mu wyjaśnił zaistniałą sytuację, aż w końcu znajduje gdzieś odpoczywającego diabła, więc podchodzi i pyta:
- Dlaczego nikt nie pilnuje tego kotła?
- Bo w nim znajdują się Polacy.
- Czy ci ludzie nie chcą wydostać się z tego kotła?
- Ależ chcą, tylko jak już jeden próbuje się wydostać i wspina się na ściankę, to reszta go łapie i ściąga z powrotem na dół.




i


  PRZEJDŹ NA FORUM