„... i Zygmunt” – nowa świecka tradycja na osiemdziesiątce
czyli jak samogłoska „i” zrobiła furorę ma paśmie.
    818 słów lamentacji pisze:

    Oooo! Dopóki nie odsłuchałem nagrania, całą sprawę bagatelizowałem, ale kiedy usłyszałem znajome wspaniałe głosy moich kolegów z łączności coś zbuntowało się we mnie - ale po kolei. Będę pisał słowami spokojnymi i rozważnymi, jeżeli ktoś potrzebuje słów bardziej dosadnych, można wstawić sobie dowolne określenie w dowolne miejsce.
    W swej starej a zarazem młodzieńczej aktywności KF doszedłem wreszcie do jednego wniosku. Prowadzę i będę prowadził rozmowy tylko z ludźmi normalnymi, pozbawionymi spiny i określanego wśród wielkich fachowców profesjonalnego zachowania. Czy to jest człowiek z dziesięcioletnim stażem CB, który prowadzi dziesiątą rozmowę na krótkich falach, czy jest to człowiek, który od roku krąży między średnim ustawieniem basu w stosunku do średniej, czy wyżej - jest mi wszystko jedno. Człowiek się liczy. Człowiek z pasją, ze swoją drogą pudełkowej modulacji, człowiek, który nie jest dostrojony ponieważ akurat nadaje z dopiero co uruchomionego TRX-a itd.
    Nie mam żadnych problemów z normalnym przełożeniem tego wszystkiego i innych rzeczy na odsłuch drugiego człowieka.
    To jest krótkofalarstwo - nie wojsko. To jest przygoda - nie służba. To jest pasja - nie ostatnia deska ratunku przed wykluczeniem społecznym.
    Uwielbiam szybkie łączności czyli raport, jednokrotne podanie znaku i bajjj... poleciało.
    Mamy tu do czynienia z różnym podejściem do życia. Z jednej strony dinozaury, którzy traktują i pielęgnują krótkofalarstwo jako muzeum sztuki staro-wiecznej i tych, którzy tak po prostu krótkofalarstwem bawią się jak małe dzieci. Może rozwińmy te tematy? Jedni chcą zachować powagę, spokój, sztukę konwersacji i dobre imię krótkofalarstwa. Są ułożeni, zrównoważeni i spokojni. Dbają o etykę i fachowość, o to, aby uważano ich za przykład.
    Drudzy idą do krótkofalarstwa jako na wyprawę górską z przygodami, z różnymi ekwipunkami. Jest tam zapakowany lajt, wolność i swoboda. Jest tam luz prowadzenia rozmowy, jest tam coś co nazywa się normalnością dostosowaną do drugiego podobnego człowieka.
    Prawdziwe a zarazem śmieszne jest to, że jedni i drudzy mają rację, ale...
    Ale życie nie polega na tym, aby udawać, przypodobać się komuś, myśleć co ludzie powiedzą, ale polega na tym aby żyć, aby czuć to życie i z roku na rok czuć się młodszym i bardziej spełnionym na swojej hobbystycznej wyprawie życia. Każdy jest kowalem swojego losu, każdy kiedyś będzie miał różne problemy związane z geriatrią lub z neurologią itp. W czym rzecz? W tym, że nie oceniajmy co ktoś robi. Nie wnikajmy w jego życie, on sobie sam z nim poradzi. Nie ma takiego obowiązku śledzić kogoś, wytykać mu niby potknięcia, powoływać się na jego życiorys a jednocześnie milczeć o sobie. Może to krytykowanie innych bierze się z tego, że tak po prostu o sobie nie ma się co powiedzieć? Że nie ma kto tego słuchać? Że życie staje się przegrane i beznadziejne, odizolowane od normalności a jedynie co pozostało to zgorzknienie i zgryzota po przegranym życiu? A może zazdrość, że można żyć inaczej? Inaczej to znaczy normalnie, z uśmiechem, z nadzieją na jeszcze lepszy dzień.
    Nagranie przedstawia głos ludzi, którzy dali mi tyle szczęścia w łącznościach, tyle radości o poranku, tyle nadziei i marzeń o podobnym życiu, że głowa mała. Tego wszystkiego będę bronił, tej normalności, która powinna być przedstawiana jako wzór, tego lajtu, który przyciąga setki ludzi. Ludzi, którzy czekają na częstotliwości w oczekiwaniu na kolejną aktywność ulubionego korespondenta.
    Nie piszcie mam tu o geriatrii, o pudełkach, o modulacjach komputerowych, bo to tylko są oznaki życia i działania. Otwórzcie trochę serca i weźcie mikrofon do ręki. Powiedzcie co was boli i jakie macie problemy.
    Bierzcie przykład z innych - żyjcie jak normalni ludzie. Nie piernicz, że na 80-ce jest to czy tamto. Ważne, że na tej 80-ce ciebie nie ma, a najwięcej o niej dyskutujesz.
    Słowa moje podyktowane są z jednej strony w obronie pewnych wartości, z drugiej strony o zwrócenie uwagi, że to nie ma nic związanego z krótkofalarstwem te wasze ą, ę itd. To takie puste gadanie i pisanie z którego tacy jak ja i inni nic sobie nie robią. Tak jak na świecie od milionów lat wszystko idzie do przodu, wszystko się rozwija tak i tu, musi być inaczej, musi być na luzie i dostosowane do realiów tego czasu. Zauważcie kto ma więcej zwolenników? Spina czy lajt? Stary Ham z zaciśniętymi zębami czy młody Cb-ista z uśmiechem? Chcecie zawracać Wisłę kijem bo wylewa? Nie! Trzeba kochani wybrać muł, poszerzyć koryto, wyrównać ładnie wyrwane brzegi. Swoją obroną pewnych wartości zniechęcacie ludzi do działania w stronę CW i w ogóle do KF-u. Ludzie nie chcą tam iść w ciemne doliny ponieważ widzą i słyszą tylko krytykę i chłód titania oraz krytykowania.
    Gdybyście zmienili podejście i mądrość myślenia, byłoby inaczej, ale wy się boicie tego właśnie innego myślenia, że po tej rewolucji zabraknie tam dla was miejsca i tu jest chyba pies pogrzebany.
    Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna serdecznie.
    Żyjcie zgodnie ze swoim sercem i przekonaniami, słuchajcie swego głosu z wnętrza,
    nie zdradzajcie samych siebie.

    "Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem.
    Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko."
    Albert Einstein


    581 słów lamentacji pisze:

    Wszystko jest bardzo proste Mariuszu. Słucham tu i tam od dwóch lat w realu, od 22 lat wiem co się dzieje w naszym świecie.
    Nic się nie zmienia i raczej nie zmieni się nic, dopóki ci, którzy boją się cieni nie wyjdą z ukrycia bo tak im lepiej i wygodniej.
    Sprawę trzeba określić jasno i wyraźnie tak jak mówi się na mieście, na wsi i w lesie.
    Żyje ten kto wie, że żyje. Ten który idzie normalną ścieżką zamiłowania do hobby. To nie sztuka mieć jedno utarte zdanie
    i trzymać się go jako oficjalnego i nie do podważenia bo takie są fakty sprzed 50 lat.
    Teraz bardziej realnie dla zrozumienia.
    Omijam ludzi, którzy mają się za bogów z zasiedzenia. Omijam ludzi, którzy przez działalność w grupach zamiłowań przypisują sobie większe wartości i tylko dlatego, że mają przy sobie podobnych śmią decydować o życiu innych.
    Kto ustanowił takie prawo, że inny ma robić to czy tamto tylko dlatego, że tak wydaje się górze i przywódcom a nawet krzykaczom? Strach przed wykluczeniem?
    Wiele jest przykładów, kiedy to gość dochodzi do władzy i zaraz ustanawia swoje zasady, które muszą powielać inni.
    A inni, aby nie być wykluczonym idą tą drogą jak barany nie mając nic do powiedzenia bez swojego zdania.
    Nie myślę tu o naszym PZK do którego nie przynależę, ale którego szanuję i nie wykluczone, że kiedyś zasilę szeregi
    normalnych członków. Dzieje się tak, ponieważ z dnia na dzień otrzymuję od Szanownych Kolegów możliwość korzystania z programów
    dyplomowanych i innych profitów za friko, więc należałoby się kiedyś za to odwdzięczyć choć symbolicznie i jest to normalne w dalszym postępowaniu.
    Bez pierdół z tą drugą stroną ulicy. Słyszę i rozmawiam z tyloma normalnymi i wspaniałymi ludźmi z korzeniami z CB, rozmawiam z tyloma ludźmi z kręgów audio, z kręgów "i" i wiem jedno: Wolę ten normalny świat, ponieważ dobrze się w nim czuję a czuję się szczęśliwy cholernie. Nikt nie patrzy tam na znak, nikt nie patrzy na odciski na dłoniach z różnych mikrofonów i nikt
    szyderczo nie obgaduje drugiemu tyłka po łączności. Jeżeli komuś coś nie pasuje - tak po prostu niech się zwolni
    z danej dziedziny i cicho siedzi nie mając miarodajnych odczuć, wiadomości i informacji.
    Pewien kolega powiedział mi pewną rzecz bardzo istotną. Ludzie, którzy zaczynają teraz przygodę z PMR są niszczeni, wyszydzani i straszeni przepisami(lewa strona), ale kiedy trafią na życzliwe słowa i pomoc łapią bakcyla i po niedługim czasie stają się jednymi z nas.
    Większą krzywdę krótkofalarstwu stwarzają żandarmi i zatwardziali wielcy fachowcy niż ludzie, którzy podchodzą do wszystkiego na luzie i podający życzliwą dłoń.
    Nie jest to wielką sztuką zajrzeć do etyki każdego krótkofalowa gdzie jest napisane jak byk:

    Rozważny, Lojalny, Postępowy, Przyjacielski, Zrównoważony, Patriotyczny...

    To gdzie jest napisane, że ma być krytykancki, szukający dziury w całym, odstraszający itd.
    Panowie, krótkofalarstwo to nie kraje w których panują kasty i klany. Szukaniem błędów nic nie zdziałacie,
    ponieważ Polak to taki człowiek, który nie lubi jak ktoś mu mówi co ma robić i jak ma żyć.
    Poświęciłem kilka dni na słuchanie nonstop 80 od rana do 2-3 w nocy aby mieć wgląd całkowity w temat poziomu na tym szczególnym
    i wyjątkowym paśmie.
    Wrażenia?
    Zajefajne.
    Może mam takie szczęście, że słyszę tylko życzliwość i poszanowanie drugiego człowieka, może moja gałka FT-950
    nie zatrzymuje się tam gdzie wieje chłodem i nieszczęściem.
    Może mam szczęście, że Policjant też jedzie lewą stroną ulicy, bo kichy mu się wywalają na zewnątrz od tych wszystkich przepisów, bania się, straszenia, sztucznego działania i podniesienia statystyk?
    Może?


    432 słowa lamentacji pisze:

    OK, po czym sadzisz że młody? Do czego mam się wyrabiać? O czym w ogóle piszesz?
    Wchodzicie buciorami w pewne kręgi i narzucacie swoje reguły - szydzicie. Nie dociera do Was, że ci ludzie
    nie chcą już żyć waszymi pouczeniami o nieskazitelności i fałszywych maskach ale budują swój świat, który im
    pasuje. Nie są rasistami jak wy: Ten z CB, ten bez klubu, ten nie zbiera kart to nie jest krótkofalowcem, a tamten
    łamie prawa fizyki, a ten to nie operuje CW to nie wie co to krótkofalarstwo i nigdy nie będzie krótkofalowcem.
    Ucz się CW i miej nadzieję, że trafisz na kogoś z normalnym podejściem do życia jak tu piszemy.
    Kto daje takie prawa do pouczania kiedykolwiek i kogokolwiek dla jego szkody?
    Statut, prawo, ogólnie przyjęte reguły? Nie ma takiego czegoś i z tych wszystkich ludzi których znam, większość chce
    żeby nikt inny nie prawił im morałów z zachowania i wymowy jeżeli samemu jest mu daleko do tego. Tym ludziom pasuje takie "i Stanisław".
    Dobrze się z tym czują, mają swój świat bez spiny na lajcie. To jest moc tej łączności. Tak, to jest bezstresowe prowadzenie łączności. Jest to jest, nie ma to nie ma w logu - będzie następny dzień, będzie następny tydzień a nawet będzie następny rok. Piszesz w odniesieniu do całego życia i szeregu pomyłek, które na nas czekają, a to odniesienie jest tyle warte co nic w tym przypadku. Zrozum, zrozumcie, że chodzi tu o pozytywną energię wyrażaną różnymi zachowaniami, słowami i przyjętymi normami przez pewną grupę, która dobrze się w tym czuje. Nie zrozumiecie nigdy tego, ale pocieszę was wszystkich. Ci ludzie umieją przestawić się w 1 s na tryb ogólnie przyjęty i nie sprawia im to najmniejszego problemu, zarazem nie przeszkadza im to być spełnionym w szczęściu hobby krótkofalarskiego.
    Porównywanie do wyścigu DX z obecnych czasów i kwestią jednej łączności za cenę złota, chorobami psychicznymi z tym związanymi nie ma się do tego przypadku "i" nijak.
    Kończąc te rozważania napiszę jedno choć pewnie zrozumie to tylko garstka fascynatów prawdziwego krótkofalarstwa. Ten typ rozmów i łączności z "i" "CB" "Basu" "Kolana" to początek i kontynuacja pierwszego krótkofalarstwa sprzed wieku, kiedy jak człowiek usłyszał drugiego człowieka to płakał z radości i nie ważny był raport, wpis do logu tylko sam fakt rozmowy. Radość, spokój, nieograniczony czas, dawanie pozytywnej energii, miłe słowo, pozdrowienie - czyli człowiek czuje ten sens, to poczucie pasji, czekania na następny piękny dzień.
    Więc nie wpierdzielajcie się tam gdzie was nie ma, ponieważ my nie myślimy być tak gdzie wy jesteście.
    Każdy niech zajmie się swoim przodem z myślą o tym, czy nie brakuje czegoś z tyłu.


piękno wypełnia me serce gdy na forum pełnym wyjątkowych ludzi, kolegów połączonych wspólnym hobby a jednocześnie poróżnionych w poglądach na krótkofalarstwo pojawia się takich przejaw wrażliwości na emocje drugiego człowieka........

1831 słów totalnie bez treści...


  PRZEJDŹ NA FORUM