Uwazajcie na CZARNEGO LABEDZIA
    sp5it pisze:

    Zgadzam sie z innymi, że autor jest erudytą, gawędziarzem, ale litości -- z tej książki aż wylewa się woda. Znam i lubię literaturę popularnonaukową, autor wprowadził nową kategorię -- paplaninę pseudonaukową.

    Opis samej tezy -- jak ją zrozumiałem -- powinien zająć z 5 stron. Ileż można natłuc o tym, iż w przyszłości czyhają na nas niespodziewane zdarzenia, które nie wydarzyły się w przeszłości (bądź rzadko), więc nasze prognozy zawsze (z definicji) będą dziurawe (co prawda autor dyskretnie pomija fakt, iż dobrzy statystycy uczulają na to). Powiedzmy dodatkowe 5 stron na podanie przykładów. Koniec.

    Ale ta książka liczy 560 stron. Autobiografia, dykteryjka, żarcik, coś o nauce, znowu kawałek życiorysu, kolejna anegdota... padłem. 62 strony udało mi się przeczytać, później stwierdziłem, że życie ma się tylko jedno i po prostu przekartkowałem resztę.

    Zapewne znakomita pozycja dla pisarzy, socjologów, filozofów, generalnie osób z nadmiarem czasu lub/i chęcią zabłyśnięcia w towarzystwie. Dla osób ceniących swoje życie (czas) odradzam -- to jest bełkot. Ubrany w eleganckie szaty i wymuskany, ale to nadal tylko bełkot. Jeśli przeczytam taką pozycję jak np. "Wykłady z historii matematyki" M.Kordosa (cudo!) to nie dość, że dotknę metafizyki, historii i matematyki, to jeszcze dam pożywkę swojemu umysłowi w najlepszym wydaniu. To natomiast jest miazmatem, umysłoklejką.

    Dla siebie nie widzę takiej sytuacji, w której mógłbym się zabrać za autentyczną lekturę tej pozycji -- samych książek historycznych, i to tych dobrych, jest takie mrowie, że zniżanie się do poziomu "Czarnego Łabędzia" jest obrazą dla własnego rozsądku (i nieprzeczytanych książek).

    Ostrzegam, ratujcie się -- wydawca ani autor nie oddają z powrotem czasu.



Forumowicze podawajcie źródło bo jeszcze ktoś pomyśli że jesteście złodziejem z Rybnika wesoły





lol


  PRZEJDŹ NA FORUM