[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem
Taki mały projekt z przymrużeniem oka
Bułgarki na Szrenicy
FT100 już dawno zapakowane do walizki, zasilacz także, jest nawet solidny powerpack i zwijana antena. Dopijamy herbatę i rozmawiamy z kolegami na temat akcji naprawczych. Ojciec oczywiście wspomina o wyprawie po jabola czyli ekspedycji na Jabal Al Tair, gdzie zwój komputerowego kabla posłużył do budowy anteny. To wszystko jednak blednie wobec akcji, którą nasi znajomi mieli w czerwcu na Szrenicy.
- Pojechaliśmy z Bułgarkami na górę i zaczęły się kłopoty.
- Po co wam było brać bułgarskie dziewczyny?
- Oj ty nie jesteś mikrofalowiec z krwi i kości, to nie wiesz. Tu chodzi o transwerter według LZ5HP.
- No i?
- Na miejscu mieliśmy Yagi 55 elementów i zaczęliśmy wojować na 23cm. Było dobrze, aż przekaźnik się skleił, nie odkleił, coś się nie zgrało i padł obwód wejściowy w transwerterze.
- Grubo, pewnie sygnał z nadajnika poszedł na odbiornik.
- Tak było. Niezawodny Maciek miał ze sobą lutownicę transformatorową marki Lutola, za mikroskop do SMD robiła mu lupa w imadle.
- A skąd tranzystory? Gasfeta nie kupisz w schronisku.
- On zawsze wozi ze sobą kilka zapasowych. Wlutował, tam jeszcze jakiś kondensator padł, ale akurat taki miał. Wlutował, naprawił i transwerter śmigał z oryginalną czułością przez całe zawody.
- A jak to zrobił, że tranzystor przetrwał lutowanie transformatorówką? Zwarł folią aluminiową i potem ją wydrapał igłą? Czy co?
- Wykorzystał trochę zmodyfikowane prawo Murphy’ego. Jak myślisz, że się uda zrobić, to się na pewno całkiem zepsuje. Jak już położyłeś lagę na sprzęcie, to wtedy na pewno da się go naprawić.



  PRZEJDŹ NA FORUM