ISKRA WYCHODZI Z POLSKI - LEK NA RAKA
Miałem się nie odzywać w tym temacie, jednak zabiorę głos.
Na razie to nie jest LEK!

    canis_lupus pisze:


    Nie mam żadnego, ale z ciekawości: O czym świadczy to, ze ktoś posiada patent?


1. Nie podważam tego, że Pan Stanisław ma patenty (choć tego jeszcze nie sprawdzałem, co to są za patenty). W każdym razie każdy patent kosztuje tego który występuje o ochronę patentową. Nie są to niskie kwoty... lecz występując o ochronę intelektualną za która się płaci, zazwyczaj liczy się na wynagrodzenie za to, że ktoś skorzysta (świadomie lub nieświadomie) z chronionego patentem rozwiązania. Patent daje ochronę prawną, że ktoś nie zacznie konkurować na rynku i powtarzać „chronioną procedurę”, lub posługiwać się chronionym znakiem. Czyli zarabiasz na swoim produkcie (przy własnej produkcji) i dodatkowo chronisz go, na wypadek gdyby ktoś odkrył twój sekret i chciał wejść na lokalny rynek z tym samym produktem w RP (przynajmniej w teorii).

Inne są opłaty na patent obowiązujący na terenie RP, inne poza RP, a jeszcze inne na cały świat... a i tak produkcję można przenieść gdzieś gdzie patent nie obowiązuje. Opłaty te są dosyć wysokie. Więc są trzy rozwiązania, ktoś zapłaci za korzystanie z patentu, ktoś znajdzie sposób na legalną produkcję tam gdzie patent nie obowiązuje, albo patent zablokuje wyrób na kilkanaście lat (tak chyba było z drukiem 3D).

    SP6FPH pisze:

    Witam

    Autor leku na raka jest biochemikem.

    Informacje które podaje swiadcza , ze mamy do czynienia z profesjonalista.

    Zagluje informacjami o których wielu nie ma zielonego pojęcia, bo to wszystko ma w jednym malym paluszku ,bo ta wiedza posluguje się codziennie.

    (…)


2. Jako chemik z wykształcenia nie mogę przejść obojętnie nad niezbyt zrozumiałym wytłumaczeniem przez Pana Stanisława co to jest konfiguracja L’ i D’ kwasu askorbinowego . Zaintesowanych szczegółami zapraszam do zewnętrznej lektury, np. na Wikipedii. W ogólności cząsteczki o konformacji L’ mogą wykazywać w świetle spolaryzowanym "skręcalność światała" zarówno w lewą stroną jak i w prawą stronę, podobnie jest w odniesieniu do cząsteczek o konformacji D’. Innymi słowy konfiguracja D' i L' oraz skręcalność optyczna to są dwie różne sprawy, które nie zawsze idą w parze. Ponadto "wzoru cząsteczki nie obserwuje się pod mikroskopem".

Pan Stanisław ma natomiast rację, że tylko kwas L’-askorbinowy to przeciwutleniacz i witamina C (mówiąc witamina C w domyśle jest to kwas L’-askorbinowy), natomiast kwas D’-askorbinowy to tylko przeciwutleniacz i nie jest witaminą – nie bierze udziału w katalizowaniu reakcji biochemicznych w organizmie. Wiki o Witaminie C. Innymi słowy nie każdy kwas askorbinowy to witamina C. Swoją drogą warto sprawdzić jaka substancja kryje się pod numerem E300.

Ponadto z tego co pamiętam (nie mam obecnie żadnych materiałów naukowych – a nie tylko informacje z jakiś stron internetowych, bo tu każdy może sobie coś napisać) to właśnie dlatego witamina C pochodząca ze świeżych owoców i warzywa jest bardziej skuteczna w działaniu niż z tabletek, gdyż związek ten nie uległ dalszym reakcjom – nie rozłożył się. Dlatego zaleca się przy koktajlach aby wypijać je natychmiast po zrobieniu (czasami widzimy jak zmienia się kolor). Jednak jak pisałem nie mam na to dowodów w postaci literatury naukowej.

3. Natomiast Pan Stanisław ma absolutną rację co do aminokwasów oraz do większości przekazanej wiedzy o dietetyce. Ma rację w sprawach dotyczących obiegu pierwiastków w ekosystemie, w tym mikroelementów (film Avatar – ma to samo przesłanie!). Ma też rację, że jesteśmy tym co jemy (dieta - to jest właśnie sposób odżywania się, a nie odchudzania) i o higienie odżywania się.

Miałem problemy zdrowotne, jakieś parametry medyczne były poza normalnymi i trafiłem do szpitala w Poznaniu. Po pierwszym dniu z wynikami w ręku spotkałem się z Ordynatorem Oddziału Panem Prof. dr hab. Krzysztofem Linke, który popatrzył na wyniki przeprowadził badanie tego co mi dolega i powiedział mi, że jest przekonany, iż moje problemy wynikają z nieprawidłowej diety (dieta – sposób żywienia) i z higieny życia (regularne posiłki, regularny sen w regularnych godzinach, spacer lub inna aktywność na świeżym powietrzu, unikanie stresu etc.).
Powiedział, że nie widzi sensu innych badań, ale dla swojego i mojego spokoju je przeprowadzi i pozostałem na jego Oddziale w Szpitalu. Oczywiście przez czas pobytu byłem na specjalnej diecie (szok, jak Panie kucharki potrafiły dla każdego z pacjentów przygotować trochę inne posiłki dostosowane do ich chorób i każdego dnia zróżnicowane!) Faktycznie jakość posiłków zależy od tego z czego jest on wykonany – Panie stawały na wysokości zadania by zdobyć dobrej jakości produkty w odpowiedniej cenie. Były też obowiązkowe spacery. Słuchajcie, pod koniec mojego pobytu (kilka dni) - bez leków wyszedłem na prostą. Nic mnie nie bolało, a wyniki były już prawie w normie.

4. Nie do końca się zgodzę z tym, co jest trucizną. Chodzi mi o to, że np. gdy jakiegoś mikroelementu jest za dużo w organizmie to staje się trucizną. Inny Profesor na Uniwersytecie wpajał na studiach na Toksykologii, to co głosił Paracelsus: "Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum.", czyli "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę."
Innymi słowy mamy czegoś za mało, to jest bardzo źle - organizm jeśli może to sobie wytwarza inne procesy metaboliczne (szlaki) – czasami szkodliwe dla nas samych (np. „cukrzycy” wiedzą o tym najlepiej, jak może odezwać się konkurencyjny szlak metaboliczny i „wrzucić” do krwi ketony). Jak jest czegoś za dużo też jest źle.

Poza tym są toksyny - i znów ma Pan Stanisław rację. Dostajemy jakiś lek od lekarza (antybiotyk, lek przeciwgrzybiczy etc.), który zaczyna nagle działać, zaczyna zabijać w naszym organizmie... to czego chcemy się pozbyć i nie tylko, lecz organizmy te obumierają i/lub wytwarzając jakieś związki chemiczne. W konsekwencji związki te jak również obumarłe mikroogranizmy stają się dla naszego organizmu szkodliwe lub bardzo szkodliwe – ogólnie nazywane są jako toksyny (zastosowałem tu podobnie jak Pan Stanisław uproszczenie toku myślowego). Organizm zatruwa się toksyną i stara się ją usunąć, w konsekwencji po leku może się pojawić złe samopoczucie, ból brzucha, rozwolnienie etc... (tylko w pierwszej fazie, po tej fazie powinno być coraz lepiej), a pacjent zaczyna narzekać na lek, lekarza i często bez konsultacji lekarskiej odstawia taki lek i….katastrofa, bo w jego organizmie pozostają te najbardziej odporne drobnoustroje… których lek nie zabił. Oczywiście, lekarz ma trudne zadanie, bo musi sprawdzić, czy to jest uczulenie na lek lub faktycznie niekorzystne działanie leku na nasz organizm, czy też zbyt duże dawkowanie i zatrucie toksyną.

5. O analizie prowadzonej przez BioMol też już kilka lat temu słyszałem - to ma dla mnie chemiczny sens - jednak moja wątpliwość pojawia się w sprawie samej interpretacji wyników (patrz pkt. wyżej) oznaczenie limitów. Szczegółów (jeszcze?) nie sprawdzałem.

6. Nie wiem, czy to tylko przejęzyczenie (które czasami i mi się zdarza), czy faktycznie badania były realizowane w Akademiach Medycznych. Obecnie w Polsce chyba już nie ma żadnej Akademii Medycznej, więc albo przejęzyczenie, albo te badania (lub ich próby) były wykonywane bardzo dano temu.

7. Jeszcze jedno, proszę pamiętajcie, że czym innym jest pH (kwasowość, zasadowość) krwi, żołądka i moczu. Piszę o tym, gdyż mam wrażenie, że nie wynika to jasno z wypowiedzi Pana Stanisława i trochę pomieszał te pojęcia…. Jednak tu specjalistą już nie jestem.

8. Na tej podstawie (punkty powyżej) zgodzę się z Tobą Józku, że Pan Stanisław trochę "żongluje informacjami".

9. Wyżej wymienione fakty na pewno nie przekreślają tego, że może istnieją PREPARATY które działają i selektywnie usuwają komórki nowotworowe, choć jego mechanizm działania nie jest znany. Nauka zna takie przypadki... że coś działało (widać było efekty), choć ludzie podawali zupełnie niezgodny z rzeczywistością mechanizm działania.

10. Prowadzący często myli pojęcia np.: PREPARAT - LEK, czy MINERAŁY - MIKROELEMENTY. Mógł zrobić później „dokrętki” i to poprawić.

11. LEK jest dopiero wtedy gdy zostanie oficjalnie zatwierdzony zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem .
Przypomnę też ostrzeżenie podane przez GIF o sprzedaży preparatów leczniczych przez Internet:
Internetowa sprzedaż leków, czyli wysyłkowa sprzedaż produktów leczniczych jest uregulowana w przepisach ustawy z dnia 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne (Dz. U. z 2008 r. Nr 45, poz. 271, z późn. zm.) oraz rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 marca 2015 r. w sprawie wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych (Dz. U. poz. 481).
Na stronie przy produkcie leczniczym musi być specjalne oznakowanie graficzne i linki. Dlaczego?
Jeżeli na stronie internetowej oferującej produkty lecznicze nie ma opisanego powyżej wspólnego logo lub kliknięcie w znaczek przypominający wspólne logo nie odsyła do strony prowadzonej przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego nie należy dokonywać zakupu produktu leczniczego. Taki zakup jest bowiem niezwykle ryzykowny, gdyż podmiot działa nielegalnie.

Zakup leku od podmiotu, który działa nielegalnie niesie za sobą następujące ryzyko:
1) lek nie zadziała, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. sprzedawać dowolną substancję jako lek,
2) lek zaszkodzi, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. sprzedawać leki przeterminowane lub niewłaściwie przechowywane,
3) lek wywoła poważną chorobę, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. sprzedawać leki sfałszowane o nieznanej jakości i nieznanym działaniu,
4) lek spowoduje uzależnienie, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. celowo sprzedawać leki o działaniu silnie uzależniającym,
5) lek wywoła chorobę psychiczną, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. sprzedawać substancje wycofane ze względu ich negatywny wpływ na psychikę człowieka,
6) lek spowoduje śmierć, gdyż podmioty działające nielegalnie mogą np. sprzedawać substancje trujące lub leki, których ze względów zdrowotnych nie możemy przyjmować.

Źródło: strona Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego

PS. Gdy tradycyjne metody nie będą mi pomagały, to być może w którymś momencie swojego życia sięgnę po tego typu specyfiki i niekonwencjonalne rozwiązania... póki co postaram się zdrowo odżywiać (dieta i higiena żywienia) na tyle na ile mogę.


  PRZEJDŹ NA FORUM