Paracord linka
W życiu bym nie zastosował Paracordu do wieszania anten drutowych. To prosta metoda na znalezienie anten na ziemi w najbardziej niespodziewanym momencie.

Paracord zrobił furorę wśród surviwaloców chyba tylko z uwagi na fajnie brzmiąca nazwę i mit "linka spadochronowa jest the best do wszystkiego".

Amerykanie mają na to takie sympatyczne słówko "BULLSHIT".

Drobna informacja praktyczna. Każdy węzeł osłabia linę w miejscu wiązania o 40%. A więc z wytrzymałości na zrywanie 250 kg, w miejscu węzła pozostaje już tylko 150 kg, a cała lina jest tak mocna jak najsłabszy punkt.

Wieszanie anten można porównać do wieszania hamaka o którym napisano w artykule z linku SP3NYU.
Naturalną tendencją jest to, że wieszając dipola czy coś podobnego, chcemy zlikwidować zwis.
Tylko że wtedy siły działające na każda linę wzrastają wykładniczo.
Dlaczego nie da się uzyskać linii prostej? Bo siły dążą do nieskończoności i linka lub antena ulega zerwaniu.

Proponuję nie kombinować z materiałami typu kevlar czyli z linami z włókien aramidowych.
Może i są wytrzymałe, ale sa drogie i bardzo wrażliwe na zalamania.
Osłabienie linki aramidowej (kevlar to nazwa zastrzeżona przez firmę DuPont) w miejscu węzła wynosi aż 60% czyli z 250 kg zostaje np tylko 100%

W UK można dostać ciekawą linkę miedzianą lub stalową, która ma wewnątrz rdzeń z kevlaru.
Jest niesamowicie wytrzymała, ale kosztuje 1 GBP za 1 metr długości.

Do naszych zastosowań najlepsze są linki polipropylenowe odporne na UV.
zarówno cenowo jak i wytrzymałościowo są ok.
Oczywiście każdą linę nalezy sprawdzać. Zwłaszcza po zimie czy też po takim lecie jak mamy obecnie.


  PRZEJDŹ NA FORUM