PZK chce szkolić żołnierzy WOT. Czy wystarczy im "stoczterdziestek"?
    sp8mrd pisze:

    Józefie SP9NRB z Tarnowskich Gór!
    Co Ci jest? Co Ci się stało, że piszesz takie rzeczy?
    Czy pamiętasz to wydarzenie:
    http://sp7pki.iq24.pl/podglad_posta.asp?id_komentarza=2235827
    We wspomnieniach naszego śp. Przyjaciela Krzysztofa SP9MM zostałeś mi przedstawiony jako dobry, uczynny, wspaniałomyślny, bezinteresowny człowiek.
    Po co teraz burzysz ten piękny obraz swojej osoby?

    Proponuję odpuść sobie dalsze tu pisanie, bo wynika z Twoich wpisów, że nie wiesz o czym piszesz, nie znasz ludzi, a ich obrażasz i robisz z siebie wszechwiedzącego znawcę spraw, które nijak się mają do kreowanej przez Ciebie rzeczywistości.

    Miło byłoby, gdybyś spróbował nie marnować tu czasu, a w zamian kontynuował dobre rzeczy, które czynił Krzysztof SP9MM.
    Tu też jest pozytywnie o Tobie napisane:
    http://spotc.pzk.org.pl/sylwetki-sp/lista-krotkofalowcow/216-krzysztof-miki-miroslaw-sp9mm

    PS
    1. Opisujesz swoje otoczenie, doświadczenia przekonany, że w innych miejscach jest, musi być tak samo - to błąd.
    W OT-18 PZK przemienniki są pod dobrą opieką przekazane przez kluby, osoby prywatne, które same nie dawały sobie rady.
    Jest ich pod opieką OT "tylko" 18! zdziwiony
    2. Krzysztof SP7WME to nie jest żaden "gostek" jak obraźliwie napisałeś.
    3. Koledzy z BSK za to, co od lat robią godni są wysokiego uznania.
    Nie są ani Twoimi dziatkami, ani dziatkami w sensie małych dzieci ("kochane dziateczki").
    Obrażasz Ich, nie znasz Ich, nie szanujesz Ich i siebie - tak pisząc.
    4. Proponuję zaniechaj używania określeń typu:
    "Słuchajcie obywatelu", gdyż zalatuje to milicją z czasów PRL...cool
    5. Pokora, to odważne stawanie w prawdzie o sobie samym - prawdzie usłyszanej także od innych.

    Bądź zdrów Józefie!


Po kolei. Nie wiedziałem, że takie laurki mi Miki wystawił. Znał mnie bardzo dobrze. Wiedział dlaczego nie byłem członkiem PZK ale też znał mają drugą naturę, związaną z twardym stąpaniem po ziemi i skuteczności działania jak i skutecznego pokonywania trudności. Dziwne, ze we wspomnieniach nie ma słowa o Igorze znali się i był okres kiedy razem wiele robili dla PZK.
Co do przemienników zwróć uwagę, że pisałem tylko o trzech przemiennikach w kontekście takim, że jest to inicjatywa lokalna i oddolna, Chcieli zrobili i je utrzymują. Nie potrzebowali żadnej instytucji, opiekunów. Wszyscy wykazali się zaradnością, i skutecznością działania. A ponieważ to młodsi się za to wzięli to zmiana pokoleniowa tym przemiennikom nie zaszkodzi.

Odnośnie tego pana. Weź, ze spokojem spójrz na stronę formalną. I moje spostrzeżenia dotyczą strony formalnej. Jeżeli się coś robi, coś płaci to musi być pewien ciąg zdarzeń w jakiś sposób sformalizowany i udokumentowany.
W informacjach o tej działalności jest wiele zamieszania. Jest opis trzech osób, są rzeczy niejasne (a jako nauczyciel wiesz, że w dzisiejszych czasach dupochron i ścisłe przestrzeganie przepisów jest jedynym ratunkiem zarówno dla nauczyciela jak i dla dyrektora). I wiem, że w razie czego to nikt ani nauczycielowi ani dyrektorowi nie pomoże. A trzeba mieć na uwadze, że przy nadprodukcji prawników to są oni bardzo chętni do skarżenia bo z tego mają procent. W tej sprawie bardzo dziwnie mnie zaskoczyła reakcja kolegów. Być może przedstawiona sytuacja może być niepełna i żeby nikomu nie zrobić krzywdy zaproponowałem niech sprawę zbada komisja rewizyjna. I nagle niezrozumiały dla mnie opór. Dlaczego wyrażono tak dużą niechęć do uczciwego wyjaśnienia problemu. Dlaczego nagle każe mi się wykazywać pokorą jak w carskim ukazie?

Kolejna sprawa już to przerabialiśmy praktycznie gdy do klubu zastali zaproszeni młodzi ludzie. Może gdyby to był klub przyszkolny, to może by to się inaczej układało. Owszem przyszli ale radio ich naprawdę nie interesowało posiedzieli pożartowali zrobili świństewko i tak skończył się nabór narybku do klubu. To, ze jest jakiś efekt to tylko biznes. Nauczyciel ma efekty a i uczniowie też liczą (i często mają) "oko" u nauczyciela. Pytanie ilu ich zostaje po zakończeniu szkoły. (dokładnie tak samo jak z NKS-ami na uczelniach)
Tu jest inny problem. "Nieporadnych dzieci" w przyrodzie przychodzi czas i dziecko musi startować na własnych skrzydełkach lub nóżkach. U ludzi pojawia się jeszcze brak realnego osądu dzieci przez rodziców jak i nadopiekuńczość. Moje pokolenie było wychowane chcesz coś, zapracuj, zrób sobie. Dzisiaj to rodzice wychowują roszczeniowych ...... I tego samego ci rodzice oczekują od otoczenia, od nauczycieli, od kierownictwa klubu itd. To wszyscy mają dać (bo im się należy)
Trzeba być realistą. Jak sądzisz ile lat ci ludzie pociągną. Na ile starczy im zdrowia i sił aby utrzymać te kluby? Jak uważasz: czy ta roszczeniowa młodzież pociągnie dalej tą robotę? Owszem działalność jest potrzebna ale z głową.

Użycie tej formy języka było celowe. Jeżeli mnie nakazuje się, że mam się wykazywać pokorą to przed kim? Na jakiej podstawie? Owszem możemy mówić o szacunku, podległości służbowej, wieku. Dlatego uważam, że należy ostrożnie tego słowa używać, bo to słowo najczęściej jest kojarzone z poddanymi, niewolnikami czy też inaczej zniewolonymi.

P.S. Nie wszystko, co mi przypisujesz jest moje. Szczególnie to o dzia*.

Pozdrawiam
JAK







  PRZEJDŹ NA FORUM