PZK chce szkolić żołnierzy WOT. Czy wystarczy im "stoczterdziestek"?
    canis_lupus pisze:

      sp9nrb pisze:

      A może w swej wielkości wyjaśnisz jak człowiek bez umowy może prowadzić zajęcia? Takie tłumaczenie jak ty robisz to tylko dla naiwnych. Pokaż mi takiego dyrektora szkoły który się na coś takiego odważy.


    To ja Ci wyjaśnię, bo wielokrotnie takie coś robiłem: Idziesz do dyrektora, mówisz:
    - przeprowadzę dla Pana dzieciaków taka i taką lekcję/warsztaty/cokolwiek. Za darmo
    - OK

    Proste, ale jakoś pojąć nie potrafisz.


Masz tylko jedną możliwość, że nauczyciel odpowiedzialny siedzi razem z tobą. Bo ty tylko prowadzisz część merytoryczną. Natomiast za bezpieczeństwo i dyscyplinę odpowiada towarzyszący nauczyciel. Jeżeli chcesz prowadzić to musisz pamiętać o RWD a taką są dwie rzeczy - przeszkolenie pedagogiczne oraz OC na konkretnie tą działalność. Pomyśl co by było, gdyby nie było towarzyszącego nauczyciela? A stałby się wypadek. Dyrektor leci ze stanowiska, i nie wiadomo, czy by nie ponosił też kosztów odszkodowania. Ty prawdopodobnie może byś oprócz szarpaniny z policją i prokuratorem wyszedł obronną ręką ale w przypadku jakiegoś cwanego rodzica (a pod tym względem też się amerykanizujemy) to mógłbyś odpowiadać z powództwa cywilnego. Prawidłowo powinno wyglądać to tak - nauczyciel z danej szkoły wprowadza cię do klasy i przedstawia a następnie siada sobie gdzieś z boku. Po zakończeniu części merytorycznej nauczyciel ci dziękuje i czyni dalsze czynności z młodzieżą. Nawet na uczelniach ta procedura jest zachowana. Proste? Tylko trzeba o tym wiedzieć. Owszem jest jeszcze możliwość samodzielnego prowadzenia lekcji, ale musisz mieć jakikolwiek papier podpisany z dyrektorem, bo nie ma godzin dydaktycznych nie płatnych. Po za tym musisz mieć przeszkolenie pedagogiczne lub stopień naukowy doktora, musisz mieć wykształcenie kierunkowe lub co najmniej dodatkowe zgodne z kierunkiem prowadzonych zajęć. Jest jeszcze możliwość pokazu. Wtedy dyrektor udostępnia salę wykładową lub fragment terenu szkoły i "sprzedaje wam pełną odpowiedzialność". Ale i tak trzeba trochę warunków spełnić. Tu się kłania kodeks cywilny. A teraz wyobraź sobie ferment w szkole wśród nauczycieli. Przychodzi gość i w ramach pensum prowadzi zajęcia za darmo. To jest kij w mrowisko. Bo dla nich każda godzina zajęć to jest chleb a dla gostka zabawa. Jest takie błędne mniemanie, że jeżeli praca nie jest opłacana, to nie można za jej niewłaściwe wykonywanie odpowiadać. Niestety KC widzi to inaczej. Wiele spraw można zrobić ale z głową i pamiętać, że nawet za pracę społeczną w razie nieszczęścia można iść do hotelu bez możliwości rozwieszenia anten lub płacić spore odszkodowanie.

JAK


  PRZEJDŹ NA FORUM