[Humor] Mój stary jest krótkofalowcem Taki mały projekt z przymrużeniem oka |
Krew z nosa Idzie lato i razem z nim zbliżają się jedne z ciekawszych zawodów – IARU HF. Są fajne, proste, idealne wręcz dla początkujących. Koledzy zaprosili mnie do pracy na wesołej stacji kontestowej, która miała za zadanie właśnie szkolenie mniej doświadczonych operatorów oraz ogólną radochę korzystania z radia. Słaby ze mnie kontestman ale po wieloletnim jojczeniu starego w końcu nauczyłem się telegrafii. Przydam się, bo pod tym względem u nich słabo. Pomyślałem też, że trzeba ich trochę wesprzeć sprzętem. Zapakowałem do bagażnika torby z moimi antenami, dziesięciometrowy maszt, kilowatowy wzmacniacz, mniejszy tranzystorowy, trochę fiderów, dwa małe radia i składane grabie na jedno wybrane pasmo. Od biedy starczy na małą stację. Zapakowaliśmy się i byliśmy na miejscu już w czwartek wieczorem. Przemiły kolega udostępnił nam pokój na górze, po schodach. Domek uroczy. Wypiliśmy piwko. Zadzwoniłem do ojca: - Tato jesteśmy na miejscu, tu już fan dipol wisi, będzie jeszcze hex, a ja chcę powiesić deltę i yagę. Jutro rozwiniemy PKLkę. Sprawdzałem, mamy spoty, dipole działają. - Pamiętajcie, żeby mieć cokolwiek na każde z pasm. Niechby i kilka łączności wpadło, zawsze mnożnik będzie. I pamiętaj o prawie Murphy’ego dla kontestów. - Jakie ono? - Propagacja będzie zawsze gorsza niż się wam wydaje. - Tato gorzej być chyba nie może. - Może! Zobaczysz! Będziecie wołać, grzać lampy i będzie szło jak krew z nosa. - Obyś nie wywróżył! Niestety stary choć częściowo miał rację. Spadłem ze schodów i krew z nosa już mi leciała. Jeśli tak ma się zacząć dzień techniczny, to ja już się boję tego, co będzie dalej. Może nie będę do niego dzwonił? |