Ciężkie życie PZK wszystko o PZK, dobrze i źle |
SP7V pisze: z punktu widzenia działacza najlepszym członkiem jest ten kto płaci składkę i nic więcej. Nie obraca kartami QSL- koszty, nie tworzy np przemienników - koszty, nie organizuje imprez - nie zwraca się o dofinansowanie - koszty. Jest i już. trudniejszy członek organizacji to ten , który chocby zabiera czas zadając pytania, coś tworzy, buduje, organizuje i siłą rzeczy generuje jakies koszty dla organizacji. Jesli nie on sam, to grupa, która z nim współpracuje. jeśli pracujesz dla ARISS od wielu lat i nie znajdujesz miejsca w SP na realizację swoich działań, to przekierowujesz je na inne obszary, albo zmieniając swoje zamiłowania wewnątrz krótkofalarstwa, np zaczynasz robić DXy w samotności swojego radioshacku, albo realizujesz się w ARISSie np na Ukrainie, czy Wyspach Zielonego Przylądka. Nie działasz na szkodę PZK, ale nie działasz dla dobra PZK. Działasz dla dobra jakiejś innej organizacji, środowiska. Organizacja taka jak PZK nie ejst w stanie zagospodarować Twojego potencjału, bo być może nie widzi takiej potrzeby, albo Twój potencjał jest za duży na taką "organizacyjkę". Z całą powagą to teraz piszę. Ty jesteś Armand radioamatorem z potencjałem ogólnoeuropejskim, czy światowym w swoim zainteresowaniu takim typem łączności i nie docenionym przez lokalną organizację radioamatorską skupiającą niecałe 4 tys członków. Tomku, No to ja się mieszczę w tej definicji i jestem tym „trudniejszym członkiem” dla PZK od wielu lat! ,) Ja znajduje doskonale miejsce na działania w SP i na świecie – tak na świecie, bo poza Mentorem ARISS Europa (innymi funkcjami), jestem od pewnego czasu Delegatem w ARISS International. O ARISS widać, że niewiele wiesz. Twierdzisz, że nie działamy na rzecz PZK? To jakim cudem logotyp tejże organizacji był dzięki ARISS w kosmosie? Ponadto to PZK jest stowarzyszeniem członkowskim ARISS Europa i jest tam i na świecie doskonale postrzegane! Tomku - czuję się doceniony. Doceniony przez tych co chcą zrobić dla dzieci, uczniów, studentów. A najbardziej doceniony rzez właśnie te dzieci, uczniów - gdy podczas łączności "załamuje się im głos z panujących w nich emocji". Za kilka lat być może jedno z tych dzieci dzięki łączności „pójdzie” gdzieś na politechnikę, albo pracować w świat? Może uwierzy w siebie, że marzenia trzeba mieć i należy je spełniać, bo jest to możliwe? Wiesz praca jako wolontariusz daje satysfakcję, jak nagle spontanicznie gdzieś od jakiegoś dziecka usłyszysz – skromne i nieśmiałe słowo dziękuję! To jest więcej warte niż pieniądze – wynagrodzenie – choć te drugie tez trzeba mieć. Spróbujcie! Warto! ARISS istniej dzięki radioamatorom i innym sponsorom na całym świecie. ARISS też daje unikalne możliwości dla krótkofalowców. Unikalne możliwości dla przeprowadzenia lekcji i promocji naszego pięknego hobby. W iluż to miejsca poza łącznością astronautą wykorzystywane jest nasze hobby? Ci którzy przygotowują balony do lotu również promują krótkofalarstwo! Szacunek i pozdrawiam Was – tak trzymajcie! Wracając do szkolnej łączności ARISS, Wyjaśnię tylko… to na pewno ja tego nie robię (z wyjątkiem tych łączności gdzie byłem zaangażowany!), to robią nauczyciele oraz lokalni krótkofalowcy. Ja jako Mentor tylko im doradzam i ich niestety czasami kontroluję i czasami dopinguję - aby ze wszystkim zdążyli na czas. No i co tydzień relacjonuję na międzynarodowym forum status przygotowań oraz przy przebiegają zgodnie z harmonogramem. Myślę, że to te systematyczne spotkania każdej grupy roboczej w ARISS są właśnie sukcesem! Łączność ARISS to zwieńczenie ciężkiej i wielomiesięcznej pracy całego lokalnego zespołu, którą często docenia i nagradza PZK - nawet krótkofalowców i kluby nie zrzeszone w PZK! Łączność ARISS to nagroda za wiele zajęć ponadprogramowych które radioamatorzy i nauczyciele zdecydowali się przeprowadzić z uczniami, aby przekazać im wiedzę... często wiedzę o naszym hobby. Jest to dla nas krókofalowców szansa na to, aby dzięki ARISS mogli o naszym hobby usłyszeć ludzie którzy nigdy o tym nie słyszeli. Usłyszeć, dotknąć. To szansa na promocję naszego hobby! To Wies SP2DX wprowadził PZK do ARISS, to Krystian SQ2KL wraz ze swoimi kolegami pokazał kierunek dla Polski w ARISS, to z SQ2KL oraz osobami z Podkarpacia (m.in. Jacek, Hubert, młody Piotrek, oraz wolontariusze tłumacze nie zrzeszeni bo nie mogli w PZK) tworzyliśmy w Polsce grupę ludzi którzy kroczyli ramię w ramię z PZK. Utworzyliśmy stanowisko koordynatora ds. szkolnych łączności ARISS w SP przy PZK - osoba która pomaga w przygotowaniu szkoły i krótkofalowców do złożenia wniosku. Pomaga - a nie robi tego za nich. Osoba która już kilka razy znalazła krótkofalowców którzy chcą pomóc szkole zorganizować łączność. Więc twierdzisz, że PZK nie działa? Działa i na tego inni zazdroszczą - tylko często my sami nie potrafimy tego niestety dostrzec. Często nie chcemy tego dostrzec. Często interesują nas własne interesu, własne ego, niż czyjeś inne. A jak już piszemy ogólnikami, o owszem nawet w PZK są "czarne owce", dla których ich "widzi mi się" musi być postawione na górze - i to mi się nie podoba. Każda organizacja/ stowarzyszanie to ludzie. A więc to ludzie coś robią pod jednym szyldem, a personalia osób często uciekają w cień! Te personalia są często docenianie (powinny być) wewnątrz struktury. Tak więc zapraszam Ciebie i wszystkich innych na konferencję ARISS organizowaną m.in. przez PZK i Stowarzyszanie RiK Detla i wiele innych bardzo istotnych podmiotów osób! link Nie rzucajmy słów na wiatr, że coś można zrobić, tylko to wspólnie róbmy. Krótkofalarstwo to hobby łączące ludzi wykonujących różne zawody! Więc zachęcam WAS – niech każdy robi to co potrafi najlepiej – mamy wielu ekspertów! Gdy jest krótkofalarski problem do rozwiązania, to mamy ludzi którzy mogą spojrzeć przez pryzmat swojego doświadczenia zawodowego: elektronik, elektryk, specjalista ds. instalacji odgromowych., ekonomista, dziennikarze, lekarze, nauczyciele, specjaliści od prawa, pracownicy firm ekonomicznych, reklamowych i wielu wielu innych. Tego właśnie inni się obawiają wobec PZK i naszego hobby. Dlatego są wśród nas osoby które specjalnie działają na niekorzyść. Są „pseudo-krótkofalowcy”, osoby które zdobyły pozwolenie radiowe, aby łatwiej się dogadać z zawsze miłymi krótkofalowcami – z tymi co sobie pomagają nawet nie w sprawach krótkofalarskich – nawet osobie która widzą po raz pierwszy na oczy, ale ma znak. Wszak mamy w Polsce wiele osób mających pozwolenie w radiowej służbie amatorskiej, lecz te osoby nigdy nie pracowały na KF, a nawet nie potrafią przeprowadzić głosowej łączności radiowej z wyminą znaków! Tu jest problem w naszym pięknym hobby. Zajmijmy się tym co potrafimy zrobić i pracujmy w grupie. W jednej zwartej grupie – aby ten jedne głos mógł być reprezentowany na zewnątrz. |