Ham spirit po polsku.
Czy na PZK można liczyć?
    SP8UFT pisze:

    ....bo Prezes PZK ma szklaną kulę i codziennie rano zagląda czy aby żaden posiadacz OH nie potrzebuje pomocy, a potem dzwoni i wydaje rozkazy kto ma to zrobić.


Tak właśnie czasem ludzie sobie wyobrażają.

Możecie się nie zgadzać, ale wg mnie w kwestii samopomocy to tzw Prezes (nieważne czy OT, Klubu czy samozwańczy watażka samozwańczej grupy) może jedynie (jeżeli trzeba) pomóc weryfikując i autoryzując działania - żeby się potem nie okazało (a tak bywało) że pod pozorem pomocy ktoś kręci swoje lody. Może też za pomocą autorytetu (własnego lub urzędu ,-) ) skłonić kogoś do dołączenia do grupy pomocowej.
No i oczywiście jeżeli trzeba, to może (uchwałą Zarządu OT) pomóc finansowo - tzn zwolnić członka z płacenia składek.

I to są wszystkie role jakie "władza" powinna w takich przypadkach wypełniać. Władza (którą sami sobie wybieramy!!!!) jest od tworzenia warunków do działania członkom, którzy chcą działać. To jest podstawa. Jeżeli członkowie działać nie chcą, albo są pasywni, albo wprost odmawiają - to trzeba mieć wyjątkowe samozaparcie, żeby coś z tym zrobić. Często w takich przypadkach władza ma zapewnić trwanie jednostki organizacyjnej (Klubu, oddziału) w oczekiwaniu na działacza z krwi i kości.

Grześ NHR napisał, że "nie każdy się nadaje" i oczywiście miał rację. Ale chwilę przed nim ktoś pisał o władzy z łapanki... Często jest tak, że ktoś się zgadza tylko po to, żeby reszta mogła się bawić. Wcale nie chce.
Myślicie, że ENO chciał zostać Prezesem OT50? Pewnie, że nie chciał. Nie chciał, bo jest perfekcyjnym sekretarzem, świetnym administratorem, bardzo dobrym Machiavellim - ale wcale się dobrze nie czuje na pierwszej linii, załatwiając zewnętrzne sprawy.
Tyle, że MRN postawił go przed faktem dokonanym - i miał do wyboru - narobić wszystkim kłopotu - albo przyjąć na klatę sytuację, która wcale nie była komfortowa.

To tyle, jeżeli chodzi o kwik i żarcie świń przy korycie.

mrn


  PRZEJDŹ NA FORUM