Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
Tomek, przeczytaj jeszcze raz co napisałeś.
    SP7V pisze:



    Były wszystkie kwity na dofinansowanie jedynej plenerowej imprezy organizowanej w tym oddziale. Łukasz pojechał na urlop i telefonicznie uzgodniliśmy, że to że brakuje na ten moment podpisu Prezesa Klubu nie będzie przeszkodą. Zanim ta impreza się odbędzie będzie wszystko uzupełnione.


Albo zapomniałeś coś dopisać, albo uzgodniłeś z Łukaszem, że złożysz niekompletne papiery i tak będzie OK. Tyle, że (jeżeli chodzi o procedury) nikogo nie obchodzi co ty sobie z Prezesem Klubu ustaliłeś. Możesz ustalić nawet propagację (copyright ENO) - ale to może nikogo nie obchodzić. Ja też mogę z żoną ustalić, że pójdę do banku bez jej podpisu...
No chyba, że zapomniałeś o jakimś zdaniu, jest dziura w wypowiedzi i dokonałeś ustaleń o czasowym braku podpisu z Zarządem OT - i to Zarząd (lub np skarbnik) cię wystawił do wiatru, zrobił w ch... czy whatever. No ale wtedy to jest takie zwykłe międzyludzkie świństwo.

No a z reszty wynika, że potem Prezes ratując sytuację złożył poprawny wniosek o dofinansowanie. Amen.

Tak jak pisałem - też chodzę na skróty, załatwiam wiele spraw na gębę, ponieważ uważam, że umowa ustna jest tak samo święta jak pisemna. Czasem tylko trudniejsza do wyegzekwowania w sądzie i nie kryje tyłka tak dobrze jak papier. Tyle, że do tego niezbędne jest przede wszystkim wzajemne zaufanie. I nie chodzi wyłącznie o to czy ktoś cię nie oszuka - ale również o to, że ten ktoś nie zacznie nagle latać i mówić - "patrzcie, ten gnój z Zarządu złamał zasady, mam to na papierze. dał kasę bez wymaganych podpisów. Dał się złapać kanciarz..."

Nie wiem jak było, widzę, że faktycznie macie problem.

mrn

PS - ten stacjonarny to bym wymienił na jakiś komorkowy albo komórkowo-stacjonarny za złotówkę i po kłopocie. Na cholerę tą miedź trzymacie i jeszcze płacicie. Są radia.


  PRZEJDŹ NA FORUM