Zakupy na Aliexpress Jak działa system "ochrony kupującego |
Od czasu do czasu robię zakupy korzystając z platformy Aliepress. Są to drobne zakupy (kabel, antena, wyłącznik, etc.) warte kilka lub kilkanaście dolarów. Nigdy nie zdecydowałem się na kupienie czegoś drogiego i bardziej skomplikowanego z obawy przed ewentualnymi problemami z naprawą gwarancyjną - koszty wysyłki, czas, deklaracje celne, etc. Ostatni mój zakup pozwolił mi - oczywiście w niezamierzony sposób - na "przetestowanie" systemu "ochrony kupującego" jakim chwali się Aliexpress - cytuję: "Gwarancja zwrotu pieniędzy. Jeśli produkt nie został dostarczony lub znacząco różni się od opisu, gwarantujemy zwrot pieniędzy." I wyniki tego "testu" przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Kupiłem elektroniczne obciążenie za 96 zł (z przesyłką). Okazało się, że przysłano mi straszą wersję niż ta, którą opisano w ofercie, ale co najważniejsze - wadliwą. Rzeczywisty pobór prądu różnił się od założonego na niektórych zakresach o...100%. A jak urządzenie rozgrzało się do tem. 50C, kiedy włącza się wentylator to...przestaje działać pokazując na ekranie "Error!". Od razu napisałem do sprzedawcy, że ze względu na wady urządzenia chcę odesłać towar i otrzymać pełny zwrot zapłaconej kwoty. W odpowiedzi napisano mi, że może jednak "coś tam działa i da się korzystać z urządzenia". Ja nadal upierałem się przy zwrocie. Sprzedawca przekonywał mnie, że towar ma jednak jakąś wartość i proponuje częściowy zwrot - 19 zł. W końcu sprawa trafiła do tzw. "centrum sporów" Aliexpress, gdzie zajęli się nią "sędziowie". Tam miałem do wyboru: zwrot części (19 zł) zapłaconej kwoty albo zwrot towaru do kupującego i pełny zwrot kosztów. (Tu trzeba zaznaczyć, że za wysyłkę zwrotną do sprzedawcy płaci....kupujący!) Oczywiście wybrałem opcję "zwrot do sprzedawcy". I myślałem, że wreszcie sprawa zakończy się. Jednak "wysoki sąd Aliexpressu" wydał zaskakujący werdykt: "Ponieważ towar nadal ma pewną wartość, możemy dać ci tylko częściowy zwrot za wadliwy produkt." Ale zdanie na końcu tego "wyroku" doprowadziło mnie do wściekłości: "Szczerze żałujemy, że nie wybrałeś drugiego rozwiązania: zwróć towaru w celu uzyskania pełnego zwrotu pieniędzy. Dlatego zamknęliśmy spór z tym częściowym zwrotem pieniędzy." Więc piszę do owego "sądu": "Czy wy nie rozumiecie po angielsku? Przecież od samego początku żądałem pełnego zwrotu pieniędzy i odesłania towaru! i taką opcję wybrałem!". Jak bym prowadził rozmowę albo z debilem albo z....oszustem! Oczywiście żadnej dalszej reakcji na moje pismo nie było. Spór zakończony, sprawa zamknięta. Dla informacji dodam, że nie wybrałem najniższej oferty spośród wielu tego typu sprzętu a i sprzedawca w rankingu ocen kupujących nie odbiegał od "średniej". Opisuję mój przypadek nie dlatego, aby zniechęcić tych z Was, którzy korzystają z tego serwisu, do zaprzestania kupowania tam, ale do uświadomienia sobie, że w "razie czego" nie ma żadnych możliwości odzyskania pieniędzy. A ten system "ochrony kupujących" - jak widzicie - to jak z "Monty Phyton'a" - ja swoje a oni swoje.... Mój feralny zakup wart był kilkadziesiąt złotych, więc strata niewielka, ale proszę sobie wyobrazić taką sytuację w przypadku towaru za kilkaset dolarów.... pozdrawiam, Paweł |