Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9mrn pisze:

      sq7nhr pisze:




      Ad1) Brak znajomości Statutu PZK jest porażający.
      Polecam lekturę:

      OBOWIĄZUJĄCEGO STATUTU PZK
      Rozdział VIII
      paragraf 62 do 66.
      Gdzie tu mowa o nie członkach PZK. Podkreślam raz jeszcze Statut jet "dziurawy jak sito", daje zbyt wiele możliwości interpretacji (również błędnej).
      Ad2) Pozwala to jak w słusznie minionej epoce na wybór ludzi przypadkowych.
      Ad3) Przykre ale są przypadki braku chętnych do kandydowania na funkcje wybieralne. Zebrania wyborcze choć zgodne ze Statutem gromadzą ledwie kilka % uprawnionych. Przyczyn jest wiele w tym zasięg terytorialny działania np. OT, część członków ma do pokonania na zebranie w jedna stronę 50-70 km i bywa tak że na wybory stawiają się członkowie z najbliższej okolicy - nie jest to grupa reprezentująca interesy wszystkich członków np. OT.

      PS. Maćku przeczytaj wiadomość prywatną. Wiem że nieznajomość prawa szkodzi. Dotyczy to wszystkich również działaczy.

    diabeł diabeł

    Poszedłeś po bandzie ,-)
    problem polega na tym, że nie istnieje (w praktyce) rozróżnienie pomiędzy Klubem krótkofalowców (jakimkolwiek) a Klubem PZK. I nikt tego nie chce uporządkować (zasada mętnej wody)
    W związku z tym w praktyce mamy sytuacje w których w klubie PZK władze nie należą do PZK, albo np na 15 osób do PZK należy 5. I to wcale nie tych najbardziej aktywnych.
    No ale prawa w klubie są równe ,-) Członek klubu nie może mieć innych praw niż "inny członek tego samego klubu"
    I wszystko dzieje się (na pozór) zgodnie z prawem, ponieważ STATUT określa jedynie kto i jak jest niezbędny do ZAŁOŻENIA klubu. Potem (teoretycznie) może się dziać dowolnie.

    1. Problemem demokracji jest to, że wybiera się najładniejszych przedstawicieli a nie tych robotnych czy mądrych. Także prawo do pieczątki oraz wizytówka też ma swoje znaczenie. Właśnie w innym stowarzyszeniu wymieniono starych ale jeszcze pracujących na młodych prężnych. i cała działalność ........... trafił.

    2. To może uporządkować sprawy klubów. Bo grupa ludzi może się zarejestrować i co jest wyróżnikiem, że jest to klub np PZK? Stowarzyszać się z górą to jak wkładać głowę w paszczę lwa, korzyści żadnych tylko obowiązki. Wiele imprez organizowanych przez różne kluby to przynajmniej w części logistycznej to czysta komercja a część wykładowo spotkaniowa to praktycznie jest otwarta.
    Może nawet w postaci regulaminu opisać funkcjonowanie klubu: jego relacje zewnętrzne w tym sposób integracji z PZK, organizacja i struktura wewnętrzna w funkcji liczby członków kierunki działania, prowadzona dokumentacja w tym podstawy dokumentacji księgowej i ewidencyjnej. Na poziomie klubu też są rafy dlatego jest potrzebny udział prawnika. Tu mała dygresja oddziały terenowe partii politycznych mają profity np w obsadzaniu władz samorządów. W klubach krótkofalarskich tego nie ma.

    3. Kończę temat obsługi kart QSL. Chyba problem niedługo zniknie bo wielu zarejestrowanych na qrz.com w pozycji biuro QSL wpisuje no. Jeszcze trochę i problem sam się rozwiąże.

    Nie wiedziałeś o tym, że prezes może być z ulicy? Jak zarząd zarządzi to tak będzie.
    Czasem również za kluby PZK uważa się kluby, które mają pozwolenie wydane na PZK - chociaż wcale nie zostały założone zgodnie ze statutem. nikt nie bierze pod uwagę faktu, że pozwolenie jest kompletnie nieistotne w świetle Prawa o Stowarzyszeniach, które o radiu w ogóle (niebywałe) nie wspomina.

    Po prostu w klubach jest sto razy większy bajzel niż w oddziałach. Oddziały ( z małymi wyjątkami - np 10 i jeszcze może ze dwa) jakoś funkcjonują. Kluby nie podlegają kompletnie żadnym zasadom.

    Ludzi przypadkowych wybiera się dlatego, że (jak sam napisałeś) nie ma chętnych. Z drugiej stronie piszesz o zasięgu terytorialnym - i zaraz pewnie ktoś rzuci w ciebie gromem, bo jest cała masa ludzi uważających, że oddziałów jest za dużo, trzeba je łączyć a stołki w OT są dobrem pożądanym i przynoszącym chwałę.
    Mam niejasne przeczucie, że to ludzie nie należący do PZK albo nie jeżdżący na zebrania ,-) Jakby raz byli i zobaczyli ten tłum chętnych do zaszczytów, to może by się zastanowili.

    ,-)

    Najśmieszniejsze jest to, że żeby być np Prezesem Stowarzyszenia w Polsce wcale nie trzeba być członkiem tego stowarzyszenia. Też się zdziwiłem.

    Miłego dnia.

    MAc


  PRZEJDŹ NA FORUM