Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
Lat temu pewnie już kilkanaście na zjazd wyborczy w OT przyszła ekipa, która chciała przejąć "władzę". Mieli podzielone stołki, wielkie plany itp itd. Niestety polegli. Z tego co pamiętam tylko jedna osoba z tej ekipy weszła do władz OT, akurat ta najbardziej znana w środowisku. Problem polegał na tym przynajmniej tak mi się wydaje, że dla 90% uczestników tamtego zjazdu oni byli zupełnie anonimowi. A były to czasy, że na zjazdach wyborczych obecnych było 100 i więcej członków. Mało kto znał ich z radia, a i z kontaktów video też niewielu. Składki też były płacone "za pięć dwunasta". A to chyba mało profesjonalne. Po tych przegranych wyborach słuch wszelki o nich zaginął. Więc to przejęcie władzy nie jest takie proste. Trzeba się jedna trochę pogimnastykować. aniołek P.S. Jak ktoś w imię jakiegoś prawa wymusi na związku obsługę kart dla nie członków to niech to robią inni nie Ja. zaniemówił


  PRZEJDŹ NA FORUM