Ciężkie życie PZK
wszystko o PZK, dobrze i źle
    sp9hty pisze:

    Krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak - żaden nie potrafi" - Tadeusz Boy-Żeleński.


Jeżeli ma to być przytyk do mnie, to masz błędne pojęcie o stowarzyszeniach. Zwykły członek jest nawet mało ważny w czasie wyborów. Są koterie i jest "praca" wyborcza. Nawet jak są ludzie trzeźwo oceniający sytuację to są traktowani jako ci źli. A później - cztery lata spokoju. Żaden członek nie podskoczy - bo jak? Wybory są poprzez delegatów. Brak zapisów formalnych o sposobie zmiany wybranych działaczy, ponieważ delegatom rzucono jakiś ochłap i już głosują tak jak chce zarząd. A w razie czego: czego chcecie - sami wybraliście. Najłatwiej doły uspokoić finansowo. Podskakujecie, to wam trachniemy dotację. Najlepiej gdyby doły zorganizowały same sobie finansowanie czyli składka trójczłonowa - na centralę 45%, na województwo 45% i na strukturę terenową reszta. Doły w PZK i tak mają lepiej niż w niektórych organizacjach ustawowych - bo w PZK silny klub - może podjąć decyzję o rejestracji i odłączyć się od PZK, tym bardziej w dobie e-usług. A w organizacjach ustawowych nawet konkurencji nie idzie stworzyć, bo wszelkie próby zdławiono wyrokami sądowymi.

A ty kolego, zamiast przytyków daj jakiś sensowny pomysł. Walenie w mur nic nie da, tu potrzeba dowcipu (staropolskie).
A ludzie chcą pracować, chcą mieć coś swojego - wspólnego, nawet za własne pieniądze. W mojej okolicy w ten sposób powstały 3 przemienniki UKF. Czyli można tylko jak ich zaprosić do PZK?


  PRZEJDŹ NA FORUM