PZK chce szkolić żołnierzy WOT. Czy wystarczy im "stoczterdziestek"?
    SQ5KLN pisze:

      SP8TDX pisze:

      I jeszcze jako uzupełnienie już poza tematem wojska. Już teraz wiem dlaczego ludzi nie dziwią prezesi państwowych spółek bez wykształcenia i doświadczenia, ministrowie bez matury i takie tam. Brawo Ty


    Bo dyplom nie jest najważniejszy, ważniejsza jest wiedza i umiejętności a te mogą pochodzić także z innych źródeł niż uniwersytety (choć w państwowych instytucjach nadal bardziej liczą się znajomości i "bycie po słusznej stronie").
    Co do szkoleń w USA - nie służyłem w amerykańskiej armii, mówię na podstawie tego, czego się dowiedziałem podczas rozmów z amerykańskimi żołnierzami podczas przygotowań do Anakondy 2016 (i co potwierdził na przykład gen. Wiesław Kukuła podczas spotkania na Uniwersytecie Warszawskim w zeszłym roku). Mam też kilka innych źródeł potwierdzenia (na przykład znajomi, którzy byli na misjach zagranicznych) ale nie w tym rzecz. Sedno jest takie, że szkolenie z łączności w wojsku, to nie jest kurs krótkofalarski (inne zasady, inny sprzęt, inna forma i metodologia szkolenia).

    Jeśli chcesz kontynuować temat, to na PW, bo temat nie jest o tym ile Ty masz lat doświadczenia z wojskiem i dlaczego wiesz wszystko najlepiej bardzo szczęśliwy


Żołnierz ma tylko jedno prawo. BYĆ DOBRZE DOWODZONYM. Twoje pomysły i dywagacja przerabiano w armii czerwonej. Wyznaczamy ciebie na oficera. A po bitwie masa strat bezpowrotnych i taki oficer kula w łeb. I powtórka - wyznaczano nowego oficera. Tylko czy chcesz być tym oficerem? Uważasz, że jeden wykład czy posiedzenie przy kielichu zrobiło z ciebie specjalistę od łączności? Zresztą prawda jet taka, że zawsze kibice wiedzą najlepiej. A im ciemniejszy tym bardziej chce pouczać innych. Są tacy, którzy dnia w wojsku nie spędzili, bo komisja im D dała np. na żółte papiery a ludzi dowodzących chcą pouczać. A jeżeli chodzi o awanse oficerskie to było kilka metod, za bohaterskie czyny na polu walki, ale też za donoszenie na wszystkich dookoła. I tych ostatnich było znacznie więcej, bo ci pierwsi zgodnie z sentencją z Gwiezdnych Wojen znaleźli się w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu i zostali bohaterami (odznaczanymi pośmiertnie).


  PRZEJDŹ NA FORUM